Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz - nawiązując do startu w piątek programu "Rodzina 500 plus" - stwierdził na briefingu w Sejmie, że ludowcy dają szanse PiS na "poprawienie" tego programu, który według nich powinien być dostępny dla większej liczby osób. "Już w trakcie prac parlamentarnych (nad projektem wprowadzającym program 500 plus) składaliśmy poprawki dotyczące pierwszego dziecka i zasady +złotówka za złotówkę+. Dziś składamy nowelizację" - powiedział prezes PSL. W ramach program "Rodzina 500 plus" świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł rodzice otrzymają niezależnie od dochodu na drugie i kolejne dzieci, do ukończenia przez nie 18. roku życia. W przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 zł netto na osobę (lub 1200 zł dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym) wsparcie będzie przysługiwać także na pierwsze. Wsparciem objętych zostanie 2,7 mln rodzin, które otrzymają świadczenia na 3,7 mln dzieci Już w toku prac parlamentarnych nad ustawą wprowadzającą program 500 plus posłowie PSL proponowali żeby świadczenie wychowawcze przysługiwało na każde dziecko i by objąć je zasadą "złotówka za złotówkę" (czyli w przypadku przekroczenia progu dochodowego świadczenie nie byłoby odbierane, a pomniejszane o kwotę, o jaką przekroczone zostało kryterium). Ludowcy podkreślali wówczas, że takie rozwiązanie daje szanse na uzyskanie wsparcia zarówno rodzinom wielodzietnym, jak i tym, które mają jedno dziecko, bo przekroczenie kryterium dochodowego uprawniającego do świadczenia nie oznaczałoby automatycznie jego utraty. Teraz ta propozycja powraca z projekcie nowelizacji. Posłanka PSL Andżelika Możdżanowska podkreślała w piątek, że "wszystkie dzieci są równe", a dzięki proponowanej przez ludowców nowelizacji każda polska rodzina, posiadająca nawet jedno dziecko, będzie mogła wystąpić o świadczenie. Możdżanowska podkreśliła, że koszt nowelizacji szacuje się na 2 mld zł. Według niej, "te 2 mld zł, to dobra inwestycja w polskie rodziny". PO i Nowoczesna krytykują program PiS Rządowy program Rodzina 500 plus, który ruszył w piątek, nie jest rozwiązaniem prodemograficznym, ale rozwiązaniem propagandowym, obliczonym na zdobywanie elektoratu - ocenili z przedstawiciele PO oraz Nowoczesnej. Rzecznik PO Jan Grabiec skrytykował ten program na piątkowej konferencji prasowej, podkreślając że obietnica wyborcza PiS okazuje się dziś bardzo przykrą dla 1,8 mln rodzin i dla trzech milionów dzieci, które mogą czuć się oszukane, gdyż są wyłączone z tego programu. Według posłów Platformy, w czasie kampanii wyborczej Beata Szydło, wówczas kandydatka na szefową rządu, mówiła, że 500 zł otrzymają rodziny na każde dziecko. "Obietnicą wyborczą było 500 zł na każde dziecko, a PiS dzieli dzieci na lepsze i gorsze. To nie jest program demograficzny, to jest program budowania elektoratu" - stwierdziła posłanka PO Izabela Mrzygłocka. Wtórowała jej inna posłanka Platformy Magdalena Kochan, oceniając, że program Rodzina 500 plus "to nie jest ani sprawiedliwe, ani prodemograficzne rozwiązanie, a już na pewno nie jest spełnieniem obietnicy wyborczej". Zwracała ponadto uwagę na duże koszty, jakie muszą ponieść samorządy odpowiedzialne za obsługę świadczeń z tego programu. Kochan podkreśliła, że Platforma zgłaszała swój projekt wsparcia rodzin z dziećmi, który przewidywał 500 zł na każde dziecko oraz znacznie obniżał koszty obsługi tego programu. "Mam nadzieję, że ta propozycja doczeka się realizacji" - dodała. Podobnie program 500 plus ocenił podczas briefingu prasowego w Sejmie lider Nowoczesnej Ryszard Petru, który stwierdził, że "jest to program propagandowy". "Głównym problemem tego programu jest nie tylko to, że wiele osób tych pieniędzy nie otrzyma, ale również to, że w przyszłym roku na ten program nie ma pieniędzy" - powiedział. Szef Nowoczesnej apelował ponadto do premier Beaty Szydło, by "rozwiązywać prawdziwe problemy Polaków, a nie robić akcję propagandową". "To jest bardzo marketingowe, a mało realistyczne" - powiedział Petru. Program Rodzina 500 plus ruszył w piątek. Przed godz. 11 premier Szydło informowała, że przez internet złożono ponad 20 tys. wniosków o świadczenie. Jak mówiła pierwsze wnioski zostały złożone tuż po północy.