Na posiedzeniu komisji trwa pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zdaniem jego autorów, przygotowywana regulacja dałaby lekarzowi możliwość legalnego i kontrolowanego zastosowania niezarejestrowanych przetworów z konopi u pacjentów, u których konwencjonalna farmakoterapia jest nieskuteczna lub zbyt obciążająca, o ile wiedza medyczna wskazuje na możliwość poprawy tym sposobem stanu zdrowia lub jakości życia pacjenta. Uprawa konopi oraz zbiór ziela i żywicy konopi innych niż włókniste na potrzeby terapii byłaby dozwolona po uzyskaniu zezwolenia wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Zezwolenie to mogłyby uzyskać: osoby fizyczne (pacjenci lub ich opiekunowie prawni), fundacje, organizacje społeczne oraz jednostki naukowe. Powierzchnia uprawy i ilość zbiorów nie mogłaby przekraczać zapotrzebowania dla uczestników terapii na 120 dni kuracji. Liroy-Marzec (Kukiz'15) przekonywał, że projekt jest najwyższej rangi, ponieważ dotyczy ludzkiego życia. Podkreślał, że pojawiające się w kuluarach propozycje powołania podkomisji nie wynikają z chęci prac merytorycznych, ale przedłużania procedowania. "Pisaliśmy ustawę z myślą o ludziach, którzy potrzebują pomocy, o nikim innym. (...) Nie jesteśmy tymi, którzy chcą siać na balkonach, nie jesteśmy tymi, którzy chcą się spotykać z przestępcami w zaułkach. (...) To lekarz będzie w tej ustawie decydował o wszystkim, lekarz, który wie jak pomóc pacjentowi. (...) " - powiedział poseł Liroy-Marzec. Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas mówił, że medycyna się zmienia i pojawiają się nowe trendy, a pacjentom trzeba dawać nadzieję, ale nie złudną. "Projekt jest prawdziwym wyzwaniem intelektualnym, z chęcią się z nim zmierzę" - powiedział. Jak mówił, na sali są same dobre emocje, ale nie można zapominać o zagrożeniach związanych ze zbyt szerokim otwieraniem drzwi dla narkotyków. Dodał, że pacjenci mają obecnie dostęp do preparatów z konopi indyjskich m.in. w przypadku lekoopornej padaczki.