Zdążył już nawet wprawić w zdumienie dziennikarzy oznajmiając, że w piątki nadal zamierza pracować w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu i operować, ale już wszystkie pozostałe dni poświęcić na pracę w rządzie. Przykładowo w czwartek ma jeździć po kraju, żeby móc zapoznać się z problemami służby zdrowia. Już poinformowano, że spotka się z lekarzami z Centrum Matki Polki w Łodzi, kolejne na liście jest Zabrze. Co ma jeszcze w planach profesor Zembala? Dąży między innymi do tego, żeby kontraktowanie świadczeń przez NFZ zaczęło się już we wrześniu, a nie w listopadzie. Dowodzi też, że część kwoty obowiązkowego ubezpieczenia OC powinna być przeznaczona na wzmocnienie medycyny ratunkowej. "Po to, żeby ten procent uratowanych chorych, którzy często leżą trzy miesiące, sześć tygodni, ale żyją i wracają do rodzin, był wyższy" - przekonuje. Taka forma finansowego wspierania medycyny ratunkowej funkcjonuje w wielu krajach, ale pomysł Zembali to nic innego, jak reaktywowanie tak zwanego podatku Religi. To właśnie z inicjatywy nieżyjącego profesora wprowadzono w 2007 roku przepis, zgodnie z którym firmy ubezpieczeniowe automatycznie odprowadzały 12 procent składki OC kierowców do NFZ na pomoc ofiarom wypadków. Ale w 2008 ten podatek - głosami PO - zniesiono. Nowy szef resortu niezbyt precyzyjnie wyraził się też o sztandarowym projekcie swojego poprzednika, czyli pakiecie onkologicznym. Oznajmił, że na ocenę jest jeszcze za wcześnie, ale opowiada się za tym, by niektóre rozwiązania "zachować", a innym nadać "nową formę".