Inicjatywa "Wolne Sądy" opublikowała we wtorek wieczorem nagranie wideo, w którym były prezes SN prof. Strzembosz zaapelował do premiera o dymisję ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Prof. Strzembosz krytykował resort sprawiedliwości także we wtorkowej rozmowie z TVN24. Sędzia powiedział m.in., że Ziobro powołuje ludzi "niekompetentnych, o niskim morale, ludzi, którzy są albo frustratami, albo mają ogromne ambicje i mają gotowość zaspokoić je za wszelką cenę". Wójcik, odnosząc się do tego w czwartek w TVP 1, powiedział, że prof. Strzembosz "powinien mieć pewną refleksję, co się działo 30 lat temu". W jego ocenie jeśli coś szkodziło polskiemu wymiarowi sprawiedliwości przez wiele lat, to reformy, które były wprowadzane i przygotowywane w MS. Jak wskazał, Strzembosz w resorcie był wówczas wiceministrem i był odpowiedzialny za wdrażanie pakietu ustaw. "Jego filozofia była taka, że 'czas rozwiąże wszystkie problemy'" - powiedział Wójcik. "Nic bardziej nie zakonserwowało starego systemu niż to, co wówczas zrobiono" - dodał. Według wiceministra, na reformy trzeba było czekać 30 lat. Podobnie jak minister Ziobro, Wójcik przypomniał, że prof. Strzembosz obiecywał, że środowisko sędziowskie samo się oczyści. Ziobro przekonywał w środę, że Strzembosz nie wywiązał się z tego zobowiązania. "Nie było żadnego samooczyszczenia się środowiska sędziowskiego. Pierwsze procesy karne wobec osób, które orzekały w czasach stalinowskich, były kilka lat od momentu wejścia w życie tamtej reformy. I wówczas były uniewinnienia i umorzenia postępowań. I dzisiaj trzeba te prawdę odkryć" - wskazał wiceminister. "Jeżeli pan Strzembosz nas atakuje brutalnie, bo to jest brutalny atak, to zapomina, co było wówczas" - dodał.