Profesor Staniszkis pytana o pojawienie się Ludwika Dorna na listach Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że to przejaw jego oportunizmu. "Rozumiem, że ma małe dziecko, musi spłacać kredyt, płacić alimenty, ale mimo to nie znajduję usprawiedliwienia" - przekonuje. W ocenie ekspertki, ruch wykonany przez Dorna, jest podyktowany tym, że "nigdy normalnie nie pracował, nie zna życia poza Sejmem", a "dbanie o stołek stało się dla niego najważniejsze". Prof. Staniszkis zaznacza, że dla niej, ta "sytuacja jest nie do przyjęcia". Ekspertka w rozmowie z "Gazetą Krakowską" argumentowała też, że jest raczej mało prawdopodobne, żeby po wyborach Platforma Obywatelska utrzymała władzę, "bo na pewno nie byłoby to korzystne dla Polski", zwłaszcza, że "nie dba o miejsca pracy w kraju". Profesor Staniszkis pytana o politykę prezydenta Andrzej Dudy oceniła, że "na razie z niepokojem obserwuje, w jaki sposób prowadzi politykę wschodnią". "Dostrzegam dużą lukę w wiedzy o tej dziedzinie u niego i w jego otoczeniu. On cały czas jest przed wszystkim deklamatorem. W Estonii odważnie mówił o pakcie Ribbentrop-Mołotow, ale wtedy na Ukrainie trwały rozmowy o tym, jak ma wyglądać decentralizacja władzy w tym kraju. Takie słowa mogły zradykalizować presję ze strony Rosji, czy to bezpośrednią, czy przez Prawy Sektor" - wyjaśniła. Ekspertka dopytywana o to, czy duet Duda-Szydło będzie w stanie zmienić Polskę zgodnie z oczekiwaniami Polaków, zaznaczyła, że "Prawo i Sprawiedliwość ma duże szanse na zwycięstwo. I bardzo dobrze, bo rządy Platformy Obywatelskiej są nie do wytrzymana". Jednocześnie podkreśliła, że "Polacy chcę też precyzji, nie samego ględzenia". "Trzeba przedstawić wizję zmian, która będzie blisko życia, ale jednocześnie będzie inspirować. Nie można mówić w kółko, że Polska jest biednym krajem i dać można niewiele. Lepiej mówić o inwestycjach, pracy dla młodych i pomocy rodzinie - na marginesie sporo w tym zakresie zrobił minister Kosiniak Kamysz. Na razie Beata Szydło nie ględzi. Zobaczymy, jak sobie poradzi" - spuentowała w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Staniszkis. Więcej w "Gazecie Krakowskiej"