"Mocne strony Beaty Szydło to pozytywny przekaz, mowa ciała - można uznać to za tanie chwyty marketingowe, ale przeciętny wyborca, który od wielkiego dzwonu interesuje się polityką, nie jest obojętny na takie sztuczki, to robi na nim wrażenie" - powiedział PAP Piasecki. U Kopacz zwrócił on uwagę na merytoryczne przygotowanie, które nie powinno być niczym nadzwyczajnym u urzędującego szefa rządu. "Jako premier ma ona ogromną wiedzę, utrwala ją, powtarza i dlatego dobrze wypada przytaczając liczby, tłumacząc zawiłe sprawy, np. krótko i konkretnie wyjaśniła kwestie energetyczne" - ocenił prof. Piasecki. Słabą stroną kandydatki PiS na premiera było - zdaniem politologa - zachowanie "trochę jak na wiecu". "Wielokrotnie powtarzała się o spotkaniach z Polakami, o tym, że ich słucha - to nawet dla jej zwolenników mogło być już trochę ograne" - ocenił. "Z kolei u pani Kopacz nie na miejscu była agresja, nadpobudliwość czy arogancja - bardzo często przerywała, to może być nie do końca do zaakceptowania nawet dla jej zwolenników, może to przystoi bardziej opozycji niż urzędującemu premierowi" - dodał politolog. Jak ocenił, Szydło "zręcznie uciekała" od niewygodnych tematów, a Kopacz "za bardzo chciała ją do tego zmusić". Jego zdaniem poniedziałkowa debata nie będzie miała większego wpływu na wynik wyborów parlamentarnych. "To nie jest to, żebym chciał ją lekceważyć, ale nie była to debata decydująca, przesądzająca i rozstrzygająca. Była to debata wpisująca się w kampanię i w charakter przywódczyń, wizerunków dwóch kobiet, aby utwierdzić dwa elektoraty w swoich przekonaniach" - uznał Piasecki. Politolog skrytykował - jego zdaniem - nadmierne sformalizowanie spotkania. "27 lat temu Miodowicza i Wałęsy nikt nie ustawiał, a była to najciekawsza debata, jaką kiedykolwiek widziałem w Polsce" - stwierdził. Prof. Piasecki zwrócił też uwagę, że była to pierwsza debata kobiet, co "na pewno będzie odnotowane, może też jako pewien przełom, który się przyczyni do prawdziwego parytetu w wielu sprawach". "Z drugiej strony męskie debaty niosły większy ładunek determinacji, tutaj może były większe emocje" - zauważył.