Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego gościła w programie "Graffiti" na antenie Polsat News. Małgorzata Manowska odniosła się do plotek na temat szybszego ukończenia kadencji, ze względu na przyszłą reformę sądownictwa i zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa. - W demokratycznym państwie każdy ma prawo do swoich poglądów, ja się nie pakuję, zdecydowanie - przekazała, dodając, że wcześniej w wywiadach po prostu żartowała z tego, że ", jednak "teraz bardziej obawiałby się tego typu gróźb po tym, co się wydarzyło w TVP". CZYTAJ TEŻ: Kurski takiej "niespodzianki" po powrocie do Polski się nie spodziewał. Bolesny cios Prof. Manowska o decyzji Sienkiewicza: Nie kojarzy mi się z kulturą Prof. Manowska, odnosząc się do sytuacji w mediach publicznych zaznaczyła, że jest to "złotouste piractwo, żeby nie powiedzieć złotousta bandyterka". Dodała, że obawia się, że podobnie wyglądałaby sytuacja w przypadku zmian w systemie sądowniczym. - Najpierw określa się pewien cel, potem dorabia się do niego ideologię, wychodzą różne autorytety, mówią o obronie Konstytucji, a efekt może być opłakany - dodała. Pierwsza Prezes SN odniosła się także do środowej decyzji Bartłomieja Sienkiewicza o likwidacji mediów publicznych. - Ta decyzja nie kojarzy mi się z kulturą. To jest oczywiście decyzja polityczna, nie znam motywów pana ministra. Zastanawiam się, jak mówi klasyk, czy po tej reformie zostanie chociażby "kamieni kupa" - mówiła. Dodała też, że nie wypada jej, ze względu na stanowisko prezes SN, komentować zarówno posunięć ministra, jak i prezydenckiego weta w "kwestiach prawnych w tych sprawach, w których będą orzekały jeszcze sądy". - Rozgrywa się pewna gra, wojna polityczna, ja w niej nie biorę udziału - podkreśliła. Małgorzata Manowska w programie "Graffiti" odniosła się także do decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. mediów publicznych. - Trybunał Konstytucyjny wbrew temu, co niektórzy mówią, mamy w Polsce, jeszcze nie mamy systemu anarchii, więc on działa. Uważam, że postanowienie Trybunału było wiążące i nie powinno się podejmować nerwowych, politycznych ruchów. Przy likwidacji tego typu spółek cierpią ludzie, którzy tam są zatrudnieni, a ten aspekt zupełnie schodzi z pola widzenia - mówiła Manowska. Pytana o to, "czy likwidator TVP wejdzie do telewizji prezesa Tomasza Syguta czy Michała Adamczyka" podkreśliła, że najpierw w tej kwestii musi pojawić się orzeczenie sądu rejestrowego. - Dopóki te zmiany nie zostaną ujawnione bądź nastąpi odmowa ich ujawnienia w Krajowym Rejestrze Sądowym, to będzie taki bałagan i dualizm (...) Wszelkie zmiany w demokratycznym kraju powinny się odbywać w sposób demokratyczny, nie uchwałami Sejmu, nie decyzjami ministra przy pomocy twórczej wykładni Kodeksu spółek handlowych, tylko przy pomocy zmiany tych ustaw, które władza czy parlament uważa, że one powinny być zmienione - mówiła prof. Manowska. Media publiczne postawione w stan likwidacji W środę po południu minister kultury i dziedzictwa narodowego poinformował, że TVP, Polskie Radio oraz Polska Agencja Prasowe zostają postawione w stan likwidacji. To odpowiedź na weto prezydenta Andrzeja Dudy wobec ustawy okołobudżetowej, w której zawarta była informacja o trzech miliardach złotych na pokrycie strat spółek mediów publicznych. "W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania" - przekazał w komunikacie Sienkiewicz. Ponadto zapewnił, że w każdej chwili "stan likwidacji może zostać cofnięty". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!