Konrad Piasecki: Szef Rady Programowej Prawa i Sprawiedliwości, za chwilę poseł Zjednoczonej Prawicy i zapewne kandydat na jednego z wicepremierów. Prof. Piotr Gliński: Najprawdopodobniej będę posłem. To najpewniej. To możemy przesądzić. Dostał pan ponad 40 tysięcy głosów. A jak chodzi o tego wicepremiera, czytam o panu: pewniak. - Ja przy okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować moim wyborcom w Łodzi, ludziom, którzy mi pomagali. Przepiękna praca i faktycznie wygraliśmy indywidualnie ze wszystkimi kandydatami. I musi pan teraz podziękować tym, którzy mianują pana też wicepremierem. - Nic na ten temat nie wiem. Sprawy personalne, to nie ja jestem adresatem tych pytań. Ale Beata Szydło albo Jarosław Kaczyński z panem na temat tego wicepremierowania rozmawiali? - Myśmy rozmawiali o bardzo wielu różnych sprawach. To jest decyzja osób do tego upoważnionych w naszym ugrupowaniu. Nie jest panu nieco żal, że kandydat PiS-u na premiera technicznego, opozycyjnego nie pozostał kandydatem na premiera po zdobyciu władzy? - Żal tu nie ma nic do rzeczy. Jak pan wie, to konstruktywne wotum nieufności to był zupełnie inny projekt. Projekt rządu tymczasowego, rządu eksperckiego. Rozumiem, że przyzwyczaił się pan do myśli, że to Beata Szydło będzie premierem? - Ja się przyzwyczaiłem do myśli, że Polska ma szansę na dobrą zmianę, a kto będzie jakie funkcje pełnił jest podporządkowane temu, żeby ten projekt był jak najlepiej zrealizowany. Pan jako polityk uważa, że projektowi "Szydło na premiera" nic dzisiaj nie grozi? - Myślę, że nie. Nie będzie tak, że jest nowa sytuacja, nowe rozdanie, jest 235 mandatów zapewne, być może Jarosław Kaczyński powinien wziąć pełnię odpowiedzialności na siebie? - To nie są pytania do mnie. To są pytania do osób, które kierują moim ugrupowaniem politycznym. Ja jestem wciąż doradcą, szefem Rady Programowej, parlamentarzystą pewnie niedługo. A ma pan wyobrażenie wielkiego biało-czerwonego obozu, o którym mówi Jarosław Kaczyński? - Myślę, że tak, bo my będziemy chcieli realizować program, który jest bardzo dobry dla Polski. To nie będzie łatwy program do zrealizowania i do tego będzie potrzebne jak najszersze zaplecze i w związku z tym będziemy zachęcali wszystkich racjonalnie myślących posłów, żeby się do nas przyłączyli. Ale to będzie biało-czerwony obóz sformalizowany, koalicyjny, czy to będzie obóz wielkiej nadziei? - Zobaczymy. O różnych wersjach można myśleć. A pan myśli o jakiej? - Może być częściowo sformalizowany, a częściowo to mogą być osoby, czy ugrupowania wspierające nas w takich działaniach, które zdobędą właśnie szerokie zaplecze. A wyobraża sobie pan albo chciałby pan, żeby częścią tego obozu była część na przykład Platformy Obywatelskiej? - Myślę, że część Platformy, ludzie racjonalni po różnych częściach strony politycznej byliby mile widziani, ale to jest kwestia ich decyzji. PiS zdobył w tych wyborach tyle mandatów, że prawdopodobnie będzie miał pełnię władzy: i Sejm i Senat i prezydenta. Czy ciężar odpowiedzialności pana nie przytłacza nieco? - Ciężar odpowiedzialności jest bardzo duży i zdajemy sobie z tego sprawę. Natomiast to chyba dobrze dla demokracji, jeżeli można realizować pewien projekt skończony, a później być rozliczonym przez społeczeństwo. Kiedy jakieś koalicyjne gierki nie powodują, że to są półśrodki, półrozwiązania. Myśmy przedstawili pewne rozwiązanie, które w teorii ekonomii można by nazwać taką ekonomia dobrobytu: rozwój gospodarczy, bardzo silny rozwój inwestycyjny, a jednocześnie ta część społeczna, która też ma aspekt ekonomiczny, bo napędza gospodarkę. Bo ciężar tej odpowiedzialności też jest związany z ciężarem i ilością, czy liczbą obietnic, jaką Prawi i Sprawiedliwość w tych wyborach złożyło, czy pan już wie... - Nie obietnic, tylko propozycji programowych, które będą realizowane. Jak zwał tak zwał, niektóre z nich mam poczucie, że są obietnicami, ale czy pan już wie, że któraś z tych zapowiedzi, jak pan mówi, nie zostanie w tej kadencji zrealizowana. - Nie, będziemy realizowali wszystkie. Jest kwestią czasu kiedy, które, ale myślę, że już od pierwszego roku uda nam się większość zacząć realizować. Tam jest i 500 zł na dziecko, i niższy wiek emerytalny i obniżka VAT-u, i obniżka CiT-u, podwyżka kwoty wolnej, podwyżka płacy minimalnej, podwyżka nakładów na rodzinę, na naukę, na rentę, na reformę szkolnictwa... - Na przykład, jeśli chodzi o obniżkę VAT-u, to nie wszystko od razu. Ale 22-procentowy VAT zapowiadacie. - No tak, mało tego - PO zapowiedziało, że wróci, a nie wróciło. My nie będziemy kłamać. A umie pan doliczyć się i znaleźć w budżecie i okolicach pieniądze na przykład na projekt 500 zł na dziecko? - Tak, umiem. I kiedy, pańskim zdaniem, te pieniądze się znajdą na tyle intensywnie, żeby można było na te 500 zł liczyć? - Jeżeli uda nam się wprowadzić nową ustawę o VAT od 1 stycznia, co będzie bardzo trudne, ale jest to możliwe, to już w najbliższym roku. Czyli jest możliwe, że od 2016... - Tak, bo ta nowa ustawa VAT-owska powinna uszczelnić system podatkowy, my na vacie jak pan wie tracimy 50 miliardów rocznie, na międzynarodowym unikaniu opodatkowania 46 miliardów - to są dane Komisji Europejskiej jedne i drugie, czyli prawie 100 miliardów tracimy przez jeden z najgorszych na świecie systemów podatkowych. I nowy VAT i nowy podatek bankowy będziecie chcieli wprowadzić od 1 stycznia 2016? - Najprawdopodobniej tak, chociaż ja głowy nie dam, bo ta kwestia musi być przeprowadzona przez parlament, przecież... Bo trzeba to do 30 listopada uchwalić. - Są pewne procedury i tak dalej... I podatek bankowy też, bo to jest bardzo poważna decyzja. - Tak, chociaż skala tego podatku nie jest taka duża. Rocznie około 2 miliardów najprawdopodobniej na tym podatku państwo zyska, więc nie przesadzajmy. Przy 16 miliardach zysków z sektora bankowego, to jest do zrozumienia, myślę, że do objęcia... Podatek od hipermarketów też od 1 stycznia 2016? - Chcielibyśmy, żeby to było od 1 stycznia. I wszystko to rozumiem ma być... I to jest skala około pięciu miliardów, do pięciu... Może cztery miliardy. Więc to są rzeczy niezbędne, żeby zasilić budżet i realizować programy społeczne zapowiadane od wielu lat, więc myślę, że to nie jest niespodzianka. Ja ojciec dwójki dzieci mogę liczyć, że od 1 stycznia będę dostawał na drugie z tych dzieci 500 zł? - Tak, myślę, że tak. I pan mnie przekonuje, że to jest rozsądne? - To jest rozsądne, bo ten projekt jest bardzo istotny ze względów społecznych, ze względów sprawiedliwości społecznej, bo polska bieda głównie jest lokowana w rodzinach wielodzietnych. To jest także niezbędne ze względów demograficznych, mamy 210. miejsce jeśli chodzi o rozrodczość na świecie, to jest klęska i żadne połowiczne rozwiązania nie poprawią tej sytuacji. To jest także ekonomicznie niezbędne, ponieważ te pieniądze pójdą od razu na rynek. Pan jak dobrze sytuowany, może pan od razu nie poleci z tym na bazarek. Większość z tych rodzin z tymi pieniędzmi pójdą natychmiast do sklepów, gdzie będą kupowały artykuły dziecięce, niestety droższe przez to, że Platforma podniosła VAT na to. Ale wy go zamierzacie obniżyć, jak wiadomo. - Będziemy szli w tym kierunku. Tylko zastanawiam się. Ja naprawdę bez tych 500 zł przeżyję i zapewne takich jak ja, pan, którzy bez tych 500 zł by przeżyli jest mnóstwo... - Nie ma przymusu. Pytanie czy nie jest to bezsensowne rozdawnictwo, które będzie straszliwie drogie dla podatnika? - Ja już panu przedstawiłem cztery argumenty, dlaczego to jest konieczne, więc nie ma sensu tego powtarzać. Natomiast oczywiście, osoby dobrze usytuowane nie są zobowiązane do pobierania tego, jest wolny wybór. Jaki jest horyzont czasowy projektu likwidacji gimnazjów, czy to 1 września 2016 roku to jest moment, kiedy nie będzie gimnazjów? - Ja myślę, że tę reformę będzie można wprowadzić od 1 września, ale to będzie decydowała pani premier i nowy minister edukacji. Myślę, że to jest możliwe od 1 września. Jest możliwe danie wyboru rodzicom 6-latków, bo to jest najprostsze? - Tak. A co z przewalutowaniem kredytów frankowych? - Musimy być ostrożni, ja mam nadzieję, że te prace, które się toczą w kancelarii prezydenta i szukanie kompromisów, wiem, że tam są zaangażowane środowiska "frankowiczów", doprowadzą do jakiegoś rozsądnego kompromisu i podziału odpowiedzialności. My nie możemy za bardzo wydoić systemu bankowego, ponieważ będzie on obciążony podatkiem bankowym. Ale zdecydowanie propozycja Platformy nie była rozsądna, to była jednostronna. Czyli uważa pan, że była ona zbyt dobra dla banków, a za mało dla kredytobiorców? - Tak. Kompromis musi być gdzieś w innym miejscu położony. Ale ten kompromis może być tak daleko przesunięty, że to będzie przewalutowanie po kursie zaciągnięcia? - Nie wiem, nie sądzę, żeby aż tak, ale to trzeba porozmawiać z osobami, które uczestniczą w tym. Ja tam podesłałem dwóch ekspertów z Rady Programowej, którzy się na tym znają i nad tym pracują, zobaczymy. I ta zmiana też od 2016? - Myślę, że tak, trzeba coś z tym zrobić, ten kryzys frankowy trwa dość długo. Konrad Piasecki