- Paradoks SLD polega na tym, że to, od czego partia usiłowała się wizerunkowo uwolnić, stały się ze stygmatu ostatnim poważnym atutem, który go odróżnia np. od PO - ocenia politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Na eksperymenty, szukanie nowych wyborców mogą sobie pozwolić wielkie partie. Może to zrobić PiS, ale jeśli ktoś walczy o przekroczenie 5-procentowego progu, to nie może popełniać starych błędów i musi zadbać o tych, dla których jest się partia pierwszego wyboru - podpowiada prof. Chwedoruk.