Informację podaną przez "Wprost" potwierdził Maciej Gieros z biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodał, że na 22 czerwca zwołano tzw. organizacyjne posiedzenie nowego składu sędziowskiego, który ma prowadzić proces od nowa. Od listopada 2009 r. w tym trwającym od 10 lat procesie trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywano niektóre dokumenty z akt sprawy. Ostatnie rozprawy w tym procesie odbyły się na przełomie stycznia i lutego. Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON, 87-letni dziś gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier PRL - 77-letni obecnie Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska, tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie. Jaruzelski wyraził ubolewanie, że w takiej sytuacji przepisy kodeksu postępowania karnego każą powtarzać proces. - Ja bym wreszcie chciał, żeby on się zakończył. Mam 88 lat i zależy mi na tym, żeby doczekać wyroku sądowego, bo wyrok medialny już się dawno dokonał. Myślę, że sąd głębiej w to wejdzie - powiedział gen. Jaruzelski. Dodał, że jest zaskoczony, że proces ma się zacząć od nowa. Generał wyraził też ubolewanie z powodu śmierci ławnika. - Bardzo się martwię, że ten proces nie może być kontynuowany, bo już stosunkowo niewiele zostało - powiedział Jaruzelski. Dodał, że w przyszłym miesiącu miał trzykrotnie zeznawać. - Jestem zmartwiony, ponieważ chciałem doczekać końca tego procesu, a już czasu zostało mi bardzo niewiele. (...) Chciałbym, żeby proces się skończył za mojego życia - podkreślił generał. Broniący gen. Jaruzelskiego w tym procesie mec. Jan Borowicz powiedział, że informacja o konieczności ponownego rozpoczęcia procesu jest dla niego nowa i musi teraz odbyć konsultacje ze swoim klientem i innymi obrońcami. - Wiem, że generał jest zainteresowany szybkim zakończeniem tej sprawy, proces był długi ze względu na skonstruowanie aktu oskarżenia - dodał. Zaznaczył, że po śmierci ławnika rozpoczęcie procesu od nowa jest koniecznością. - Taka jest procedura karna - podkreślił mec. Borowicz. - To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości - powiedział mec. Jerzy Krzywicki, jeden z obrońców w procesie ws. Grudnia 1970 r. na wieść o tym, że proces musi ruszyć od nowa. Wyraził opinię, że "proces był od początku źle ustawiony". - Wydaje mi się, że prokuratura wnosząc o wielką liczbę świadków, od razu nie chciała zakończyć sprawy w rozsądnym terminie - ocenił.