Karnowski stawił się w sądzie z adwokatem, Kurski był nieobecny, reprezentował go pełnomocnik. Sprawa dotyczy wypowiedzi Kurskiego z lutego tego roku, wówczas jeszcze posła PiS, o tym, że w wydziale promocji sopockiego magistratu pracuje córka jednego z radnych. Informacja okazała się nieprawdziwa. Córka radnego pracuje bowiem w jednym z klubów automobilowych w Sopocie. Kurski przyznał się wówczas do błędu, ale podkreślił jednocześnie, że nie ma za co przepraszać Karnowskiego, ponieważ automobilklub otrzymując dotacje z miasta jest od niego ekonomicznie uzależniony. Karnowski żąda od Kurskiego przeprosin, sprostowania wypowiedzi oraz wpłaty 10 tys. zł na hospicjum Caritasu w Sopocie. Sporne słowa Kurskiego padły podczas jednej z konferencji pomorskiego PiS poświęconych sytuacji w Sopocie po postawieniu Karnowskiemu przez prokuraturę ośmiu zarzutów, w tym siedmiu korupcyjnych. Pytany przez sąd Karnowski zadeklarował, że jest skłonny do ugody z politykiem PiS pod warunkiem, że ten przeprosi jednak za to, iż wypowiadając się o córce radnego mówił jednocześnie, iż świadczy to o mafijnym i przestępczym sposobie funkcjonowania Urzędu Miejskiego w Sopocie. "Trudno uznać, że tego typu określenia są normalne w debacie politycznej" - dodał Karnowski. Pełnomocnik eurodeputowanego PiS Bogusław Kosmus podkreślił, że nie konsultował z nim, czy możliwe jest zawarcie kompromisu z prezydentem Sopotu. "Politycy powinni być zahartowani na różnego rodzaju ostre wypowiedzi i mieć grubą skórę. Polityk nie może się unosić nadmierną ambicją. Takie są realia polityki. Dlatego też ten pozew to akcja polityczna ze strony powoda, do której sąd nie powinien być angażowany. W tej sprawie nie ma sporu: pozwany szybko zdementował podaną informację, co już powinno czynić zadość roszczeniom powoda" - argumentował Kosmus. Następna rozprawa odbędzie się 2 października. Mają być na niej przesłuchani jako świadkowie sopoccy działacze PiS, którzy przekazali Kurskiemu informację o rzekomym zatrudnieniu w magistracie córki jednego z radnych.