Wychowawczyni Katarzyny W., a zarazem nauczycielka biologii powiedziała, że na etapie gimnazjum takie szkolenie trwało 5-6 godzin lekcyjnych w ciągu 2 semestrów. Jak zeznała, kwestia resuscytacji oddechowej była podczas lekcji omawiana jedynie teoretycznie, bo w szkole nie było fantomu do jej praktycznego ćwiczenia. Pytana o to, jaką uczennicą była Katarzyna W., jej dawna wychowawczyni stwierdziła: "To była znakomita dziewczynka". "Wzorowe zachowanie, aktywność społeczna, praca na rzecz klasy" - Wzorowe zachowanie, aktywność społeczna, praca na rzecz klasy, plus znakomita frekwencja. Była absolutnie zsocjalizowaną, dobrze funkcjonującą w klasie dziewczynką - powiedziała. Katarzyna W. była - jak mówił nauczycielka - "zafascynowana biologią", należała do kółka zainteresowań o tym profilu, wykazywała się też talentem organizatorskim, a potem wybrała klasę o profilu biologiczno-chemicznym w bardzo dobrym liceum w Sosnowcu. Obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek pytał nauczycielkę, czy zauważyła kiedykolwiek u swojej uczennicy tendencję do "patologicznego kłamstwa". - Nigdy czegoś takiego nie zaobserwowałam, ani nie usłyszałam od innych uczniów. W grupie łatwo sprawdzić, kiedy ktoś nie mówi prawdy - powiedziała Barbara W. W czwartek sąd zamierza przesłuchać być może ostatnich świadków w tym procesie, oprócz nauczycieli, także już raz wcześniej wzywanych zakonników. "Miała cisnąć dzieckiem o podłogę" Podczas kolejnej rozprawy - 19 sierpnia - sąd zaplanował przeprowadzenie uzupełniającej opinii biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii. Według prokuratury teoretycznie już wtedy mogłyby zostać wygłoszone mowy końcowe. Na ostatniej rozprawie obrońca złożył jednak wniosek o przesłuchanie biegłych z zakresu informatyki, którzy badali laptopy małżeństwa W.; ponowił też już raz odrzucony wniosek o powołanie nowego zespołu biegłych z zakresu medycyny sądowej oraz laryngologii i neonatologii. Decyzje co do tych wniosków sąd prawdopodobnie ogłosi w czwartek. Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki, dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. Zdaniem prokuratury Katarzyna W. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.