Obrońca Katarzyny W. mówi, że taka myśl pojawiła się, gdy na pierwszej rozprawie mijał rząd kamer i statywów. Adwokat obawia się, że kamery mogłyby utrudnić sądowi dotarcie do prawdy obiektywnej. "Mogłoby się zdarzyć, że świadkowie myśleliby głównie o tym, jak wypadną w TV, a emocje by rosły" - ocenia. "Na szczęście sąd wyłączył jawność rejestrowania i choćby z tego powodu będzie spokojniej. Zostaną tylko dziennikarze notujący" - mówi. Zobacz raport: "Śmierć Magdy z Sosnowca"