W jego przekonaniu atakuje się w ten sposób "człowieka, który zrobił dla Polski bardzo dużo". - Ile jeszcze autorytetów musi wypowiedzieć się w obronie gen. Jaruzelskiego, aby pozostawić człowieka w spokoju? - pytał Napieralski na poniedziałkowej konferencji prasowej w Szczecinie. Szef Sojuszu uważa, że wszystko to, co dzieje się wokół generała, to "tylko spektakl polityczny ludzi, którzy nie potrafią niczym innym się zajmować". Przypomniał również, że Donald Tusk w trakcie kampanii wyborczej przekonywał, że gdy PO dojdzie do władzy, nie będzie już spektaklów nienawiści ani posądzeń. - Dziś widzimy, że Platforma staje się drugim PiS-em, bo w ustawie przygotowanej przez PO (dotyczy obniżenia świadczeń emerytalnych m.in. członkom WRON, w której zasiadał też gen. Jaruzelski - przyp. red.) jest zapisany gen. Jaruzelski jako osoba, która ma być represjonowana przez rządzącą PO - powiedział. Zdaniem Napieralskiego pracownicy IPN ośmieszyli się, bo przygotowali w tej sprawie akt oskarżenia "z błędami". - Twierdzę, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest to, aby IPN wycofał akt oskarżenia przeciwko gen. Jaruzelskiemu i aby to historia osądziła, co działo się w tamtych czasach - taką opinię wyraził szef Sojuszu. W poniedziałek, przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w kolejnym dniu rozprawy w procesie siedmiu osób oskarżonych w związku z wprowadzeniem w Polsce w grudniu 1981 r. stanu wojennego, dalsze wyjaśnienia składał gen. Jaruzelski. Generał jest oskarżony przez IPN o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" - za co grozi do 10 lat więzienia. Drugi zarzut to podżeganie Rady Państwa do przekroczenia jej uprawnień przez uchwalenie dekretów o stanie wojennym wbrew konstytucji PRL.