Postanowienie to nie jest prawomocne. Stronom przysługuje zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Jak poinformował we wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie sędzia Tomasz Mucha, sąd postanowił zawiesić proces byłego prezesa SA w Krakowie Krzysztofa S. Sąd widzi bowiem potrzebę przesłuchania w charakterze świadków osób, wobec których prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze. A osoby te, jako podejrzane, mogą obecnie odmówić składania wyjaśnień. Postanowienie o zawieszeniu procesu nie było jednogłośne Postępowanie przygotowawcze prowadzi Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Dotyczy ono podejrzenia korupcji w SA w Krakowie. To właśnie z tego postępowania został wyłączony wątek Krzysztofa S. Jest on oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjmowanie korzyści majątkowych i pranie brudnych pieniędzy. Sędzia Mucha dodał, że postanowienie o zawieszeniu procesu nie było jednogłośne. Decyzję podjęło dwóch sędziów z trzyosobowego składu orzekającego; trzeci zgłosił zdanie odrębne. Proces trwa od grudnia 2017 roku Przewód sądowy w procesie b. prezesa SA w Krakowie Krzysztofa S. został zamknięty w maju; na 22 maja sąd wyznaczył ogłoszenie wyroku. Jednak tego dnia rzeszowski sąd okręgowy wznowił przewód. Uprzedził jednocześnie o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej zarzucanych oskarżonemu czynów. Proces Krzysztofa S. rozpoczął się w grudniu 2017 roku. Odbywa się za zamkniętymi drzwiami. O wyłączenie jawności wnioskowała prokuratura ze względu na postępowanie przygotowawcze prowadzone w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie dotyczące podejrzenia korupcji w SA w Krakowie. Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej oskarżył Krzysztofa S. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, na czele której miał stać inny podejrzany w tej sprawie - dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzej P. Krzysztof S. odpowiada też za niedopełnienie obowiązków prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie i przyjmowanie korzyści majątkowych znacznej wartości - nie mniej niż 376,3 tys. zł. Korzyści te - według śledczych - oskarżony przyjmował jako zapłatę za realizację rzekomych zamówień na opracowania teoretyczne; miał je otrzymywać w zamian za przychylność dla pozostałych członków grupy, nierealizowanie obowiązków prezesa sądu i w ten sposób umożliwienie pozostałym podejrzanym przywłaszczenia co najmniej 21 mln zł na szkodę SA w Krakowie. Prokuratura oskarżyła także Krzysztofa S. o pranie brudnych pieniędzy i poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Oskarżenie Krzysztofa S. było możliwe po tym, gdy 20 marca 2017 r. Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Łodzi uchylił na wniosek prokuratury sędziemu immunitet. 45 osób usłyszało zarzuty Wątek dotyczący b. prezesa SA w Krakowie został wyłączony ze śledztwa w sprawie podejrzenia korupcji w tym sądzie, które prowadzi rzeszowska prokuratura regionalna. Zarzuty usłyszało dotychczas 45 osób. Natomiast wątek 10 osób b. dyrektorów sądów, którzy mieli przyjąć korzyści majątkowe w sumie o wartości około 867 tys. zł, został wyłączony i do sądu trafił już akt oskarżenia. Termin tego procesu nie jest jeszcze znany. Część podejrzanych ma zarzuty m.in. udziału w tej samej grupie przestępczej co b. prezes i b. dyrektor SA w Krakowie, a także zarzuty korupcyjne. Oprócz nich - według prokuratury - w skład grupy wchodzili również m.in. główna księgowa tego sądu Marta K., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. oraz przedsiębiorcy, którzy wystawiali na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie fikcyjne faktury VAT i inne dokumenty poświadczające rzekome wykonanie zleceń w celu uzyskania nienależnej zapłaty. Zdaniem prokuratury grupa przywłaszczała pieniądze przekazywane przez Skarb Państwa do dysponowania Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie. Miała też dokonywać przestępstw "przeciwko mieniu, wiarygodności dokumentów oraz przeciwko obrotowi gospodarczemu". Na skutek przestępczej działalności grupy Sąd Apelacyjny w Krakowie miał stracić prawie 30 mln zł. Do przywłaszczenia tych pieniędzy miało dochodzić poprzez podpisywanie fikcyjnych umów cywilnoprawnych na wykonywanie usług i podpisywanie rachunków potwierdzających ich rzekomą realizację. Usługi nie były wykonywane lub obejmowały prace wykonanych w ramach obowiązków służbowych. Akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi krakowskiego SA przygotował Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Najpierw akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Krakowie, ale ten zwrócił się do SN o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu równorzędnemu sądowi. Powodem - jak argumentował krakowski sąd - jest dobro wymiaru sprawiedliwości, gdyż sąd okręgowy podlega prezesowi sądu apelacyjnego - sędziowie musieliby więc sądzić swojego byłego przełożonego. W efekcie sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Rzeszowie.