Na ławie oskarżonych, oprócz Mateusza Kijowskiego (jego obrońca potwierdził zgodę swego klienta na podawanie nazwiska), zasiada też były skarbnik Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch. Proces w tej sprawie rozpoczął się w czerwcu 2018 r. W poniedziałek (14 września) sąd zakończył sprawę i przez około cztery godziny słuchał mów końcowych. Mieli przywłaszczyć 120 tys. zł Akt oskarżenia trafił do sądu w marcu 2018 r. Kijowskiemu i Ch. zarzucono m.in., że poświadczyli nieprawdę w dokumentach w postaci dziewięciu faktur wystawionych przez MKM Studio sp. z o.o. - firmę należącą do Kijowskiego i jego żony - na rzecz komitetu społecznego KOD (sześć faktur) i stowarzyszenia KOD (trzy faktury) w zakresie wykonanych usług informatycznych. Faktury, zdaniem prokuratury, wystawiono za usługi informatyczne, które firma Kijowskiego i jego żony miała wykonać dla komitetu społecznego i stowarzyszenia KOD. Zdaniem śledczych usługi te nie zostały wykonane, a Kijowski oraz Ch. mieli przywłaszczyć sobie z tego tytułu ponad 120 tys. zł. Dwa lata temu prokuratura informowała, że pieniądze te pochodziły między innymi ze zbiórek komitetu społecznego KOD. Wskazywała też, że "wyjaśniania obu oskarżonych stoją w sprzeczności z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami przesłuchanych w charakterze świadków członków zarządu stowarzyszenia KOD jak i przedłożoną przez nich dokumentacją". Akt oskarżenia dotyczy okresu od marca do listopada 2016 r. Został przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy. Prokurator: Poszli na skróty, wykorzystując entuzjazm ruchu Jak mówił w poniedziałek prokurator w mowie końcowej, proces w tej sprawie nie był "spiskiem przeciwko osobom oskarżonym", tylko toczył się przeciw osobom, które "poszły na skróty, wykorzystując entuzjazm ruchu społecznego". Jak dodał, szkodą w sprawie był także uszczerbek w wizerunku całej organizacji i zwiedzione zaufanie obywateli w odniesieniu do chęci ich uczestnictwa w życiu społecznym. - Czyny popełnione przez Kijowskiego i Ch. charakteryzują się bardzo wysokim stopniem zawinienia i społecznej szkodliwości. (...) Brak jest jakichkolwiek okoliczności, które mogłyby wpłynąć na obniżenie stopnia winy - ocenił prokurator. Byłemu liderowi KOD grozi rok więzienia W związku z tym oskarżyciel zawnioskował o kary po roku pozbawienia wolności dla obu oskarżonych oraz o orzeczenie solidarnego obowiązku naprawienia szkody finansowej. - Żądanie prokuratury jest dla mnie zaskakujące, bo odbiega od jakichś standardów, zwłaszcza wobec osoby niekaranej i osoby, która te prace wykonywała, ale prokuratura realizuje swój interes, a sąd to wszystko oceni i mam nadzieję, że w pełni zgodzi się z głosami obrony - powiedział zaś dziennikarzom, odnosząc się do żądania prokuratury, obrońca Kijowskiego mec. Jacek Dubois. Jak mówił adwokat, "w tej sprawie nie doszło do naruszenia żadnych zasad, a umowa, na podstawie której wystawiano faktury, była legalna". - Pan Kijowski nie naruszył żadnego przepisu - podkreślił i zaznaczył, że jego klient, będący z wykształcenia informatykiem, wykonał usługi informatyczne, których faktury dotyczyły. W tle "próba przejęcia władzy w KOD" Mec. Dubois wskazał, że tłem tej sprawy jest "próba przejęcia władzy w KOD", do której wówczas, w latach 2016-2017 r. doszło. - Część zarządu próbowała zdyskredytować w opinii publicznej Kijowskiego, zarzucając mu działania niegodne, natomiast mam nadzieję, że cały przewód sądowy pokazał tę "anatomię spisku" - powiedział. Kijowski: Afera zrujnowała moje życie - To postępowanie i tzw. afera fakturowa nie tylko doprowadziły do tego, że stowarzyszenie KOD bardzo mocno ograniczyło swoją działalność, ale w istocie, nie boję się użyć tego słowa, zrujnowało moje życie. Od ponad trzech lat nie mogę znaleźć nigdzie pracy - mówił zaś w poniedziałek przez sądem Kijowski. Były lider KOD oceniał już wcześniej, że sprawa jest "misternie przygotowaną aferą", a zarzuty wynikają z motywacji politycznych. - To są zryczałtowane kwoty, związane z szeroko pojętą opieką nad infrastrukturą, wykonywaniem konkretnych działań, ale również za gotowość i współpracę z użytkownikami - mówił dziennikarzom o pieniądzach z faktur, gdy rozpoczynał się proces. O uniewinnienie wniosła w poniedziałek także obrona drugiego z oskarżonych - Piotra Ch. Sąd - "ze względu na zawiłość sprawy" - odroczył ogłoszenie wyroku o dwa tygodnie, do 28 września, do godz. 10.