Zdaniem byłego szefa MON, zasadne jest pytanie czy ci oficerowie powinni lecieć jednym samolotem. Komorowski powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że problem powinno przeanalizować dowództwo Wojsk Lotniczych. - Rzeczywiście, jest warte rozważenia, czy przy organizowaniu tego typu konferencji, jak konferencja poświęcona bezpieczeństwu, nie powinno się uwzględniać tego elementu ryzyka - powiedział. Marszałek Sejmu podkreślił, że mimo środowej tragedii nie można mówić, że zostały ograniczone zdolności bojowe polskiego lotnictwa. - Wojsko jest organizacją hierarchicznie zorganizowaną - za każdym dowódcą już jest szykowany, najczęściej przez samego dowódcę, następca. Dobry dowódca szykuje następcę - podkreślił. Pytany o przyczyny środowej katastrofy samolotu CASA, w której zginęło 20 osób, powiedział, że należy zachować ostrożność przy spekulowaniu. - Wyniki mogą być zaskakujące, a spekulacjami można komuś zrobić krzywdę - zaznaczył. Komorowski był też pytany o doniesienia "Rzeczpospolitej", która w połowie stycznia napisała, że Żandarmeria Wojskowa zainteresowała się sprawą serwisowania samolotów CASA. Według gazety chodzi o ewentualną korupcję, do której mogło dojść podczas podpisywania umowy zakupu maszyn od hiszpańskiego koncernu EADS. Za zamówienie EADS CASA i Avia System Group kupiły większościowy pakiet PZL Warszawa-Okęcie. Miało tam powstać m.in. centrum serwisowe dla samolotów, ale nie powstało, przez co maszyny przechodzą wszystkie przeglądy i naprawy w Hiszpanii - podała "Rz". Komorowski podkreślił, że w 2001 r. jako szef MON podpisał umowę na zakup nowoczesnego samolotu, a środowa katastrofa była pierwszym wypadkiem tego typu maszyny na świecie. Zaznaczył, że umowę podpisano krótko przed wyborami i nie wie jak została wykonana. Podkreślił jednak, że pytał o tę sprawę ministra obrony, który - jak powiedział - "nic nie wie, żeby Żandarmeria się czymkolwiek niepokoiła, albo zajmowała takimi sprawami". Zwrócił uwagę, że Żandarmeria nie jest od takich problemów, a poza tym - w relacjach telewizyjnych można było zobaczyć, jak dowódca 13. eskadry transportowej z Krakowa pokazywał hangar, w którym dokonywane są przeglądy. B. szef MON podkreślił, że CASY to nowe samoloty, które nie wymagają remontów. Dodał, że firmy które są właścicielami technologii dbają o to, żeby poważniejsze naprawy czy modyfikacje odbywały się pod ich kontrolą. Komorowski był również pytany o wypowiedź Wessa Mitchella z Centrum Analiz Polityki Europejskiej w Waszyngtonie, który powiedział "Gazecie Wyborczej", że stosunki polsko-amerykańskie są najgorsze od 1989 roku. Marszałek Sejmu podkreślił, że trzeba to traktować jako element nacisku w związku z negocjacjami w sprawie tarczy antyrakietowej. Dodał, że Polska powinna takie naciski przetrzymać. Podkreślił, że tarcza ma dla Polski znaczenie bardziej polityczne niż obronne. - Nie należy tworzyć mitu, że broni naszego terytorium, bo nie. Może być źródłem nowych niebezpieczeństw i to Amerykanie powinni zrekompensować Polsce, czy pomóc w rozwiązaniu problemów naszego narodowego bezpieczeństwa - powiedział. Odnosząc się do apelu Jana Rokity w "Dzienniku", Komorowski powiedział, że on także apeluje i apelował, żeby nie wnikać w prywatność b. posła Platformy i jego rodziny. Zaznaczył, że wiele osób w Platformie myśli "jak podać mu rękę w niełatwej sytuacji". Podkreślił, że Rokita "to zwierzę absolutnie polityczne", bez polityki nie może żyć, a jego doświadczenie może być przydatne. Przyznał jednak, że nienajlepszą formą jest komunikowanie propozycji dla Rokity poprzez media.