We wtorek "Gazeta Wyborcza" opublikowała nowe taśmy z nagraniem Jarosława Kaczyńskiego, które, jak podaje gazeta, zaprzeczają twierdzeniom prezesa PiS, że między nim a biznesem Srebrnej jest mur. "Stawiają też pod znakiem zapytania deklaracje majątkowe prezesa, który twierdzi, że nie prowadzi działalności gospodarczej" - podaje "GW". "Ewidentnie widać, że to jest po pierwsze, próba dość zmasowanego ataku na prezesa Zjednoczonej Prawicy, pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Po drugie, komuś pewnie zależy na tym, żeby grać nie tylko taśmami, ale też generalnie próbować insynuować, próbować tę sytuację w jakiś określony sposób eskalować" - powiedziała Kempa zapytana w PR24 o nowe taśmy opublikowane przez "GW". "Jest to brudna gra polityczna i to jest ewidentne dla mnie. Jak nie ma się argumentu na to, w jaki sposób wygrać wybory, to trzeba brutalnie grać wobec przeciwnika" - podkreśliła minister. "Jestem przekonana o absolutnej uczciwości pana prezesa i o tym, że by się zachował w 100 procentach skrajnie, można powiedzieć, profesjonalnie i to jest wszystko na fundamencie uczciwości" - dodała Kempa. Pierwsza opublikowana przez "GW" rozmowa dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa - jak poddała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński potwierdził w środę, że do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie Geralda Birgfellnera o popełnieniu przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mec. Dubois mówił w zeszły wtorek, że zawiadomienie dotyczy faktu, że Birgfellner w 2017 r. został poproszony o przyjęcie zlecenia, za które do dzisiejszego dnia nie dostał zapłaty w kwocie kilku mln zł. Kempa pytana, co oznacza fakt, że do zawiadomienia do prokuratury nie zostały dołączone żadne nośniki z nagraniami, powiedziała, że ktoś próbował "na siłę udowodnić dość brutalnie, prymitywnie, jeszcze do tego tworzyć wokół tego narracje medialną, jakoby w łonie PiS wszyscy już byśmy byli nieuczciwi". "Moim zdaniem prawda sama się obroni" - zaznaczyła.