Według Michała Kamińskiego z PiS cała afera to jeden wielki skandal, a nie zamach stanu. - Po wyniku badań pytań mamy więcej niż przed, ale nie nazywałbym tego zamachem stanu - zastrzega. Zdaniem Jana Rokity, skutkiem afery będzie jeszcze większe obrzydzenie Polaków do polityki: "Partie już się uodporniły na tego typu zjawiska i są już kompletnie nieczułe na to, kto, co robi, czy ktoś się zachowuje - moralnie czy jakkolwiek inaczej. Każda brednia, każda niegodziwość jest tutaj dzisiaj możliwa". Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie