Polska polityka zagraniczna zyskała na stabilności i przewidywalności - przekonywał szef dyplomacji, rozpoczynając swoje coroczne sejmowe wystąpienie, w którym przedstawił priorytety naszej polityki zagranicznej na 2012 r. Sikorski podkreślał, że przed rokiem zdawał Sejmowi sprawozdanie z działania podczas pełnej kadencji, a dziś - jako najdłużej urzędujący w wolnej Polsce minister spraw zagranicznych - przedstawia plany na drugą. - Dzięki zaufaniu do koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, które znalazło swój wyraz w wynikach ostatnich wyborów, polska polityka zagraniczna zyskała na stabilności i przewidywalności - ocenił szef MSZ. Dobra koniunktura Minister przekonywał, że koniunktura międzynarodowa jest nadal dobra, choć gorsza niż w niedawnej przeszłości. - Nie widzę zagrożeń dla pokoju, a Polska z każdym rokiem bliższa jest osiągnięcia należnego jej miejsca w świecie - stwierdził. Zauważył przy tym, że gospodarcza i wojskowa siła Zachodu oraz jego prestiż zmalały. Jak przykład podał podważanie wspólnotowej metody decyzyjnej w UE, a także kryzys gospodarczy, który zmniejszył atrakcyjność cywilizacyjną i siłę oddziaływania Unii. - Stany Zjednoczone redukują budżet obronny oraz reorientują swą politykę na Pacyfik. Dzięki wysokim cenom surowców i determinacji przywództwa Rosji postępują próby jednoczenia państw poradzieckich wokół alternatywnego wobec Europy ośrodka politycznego - mówił Sikorski. Zwrócił uwagę, że działamy w czasach kryzysu, z którym Polska radzi sobie jak żaden inny kraj w Europie. Przytaczał dane OECD, zgodnie z którymi od 2007 roku jesteśmy najszybciej rosnącą gospodarką w tym klubie 34 krajów, skupiającym najzamożniejsze państwa świata. Świetna prezydencja Sikorski ocenił w swoim sejmowym wystąpieniu, że mimo niekorzystnych okoliczności nasza prezydencja jest uważana za najlepszą od czasu wejścia w życie Traktatu z Lizbony. - Udowodniliśmy, że jesteśmy wiarygodnym i odpowiedzialnym podmiotem - dowodził. - Potwierdziliśmy naszą pozycję ważnego państwa członkowskiego. Zmieniliśmy wizerunek Polski z kraju, który jedynie z Unii czerpie, na państwo, które owszem czerpie, ale i pobudza innych do działania. Dziś kojarzymy się ze wzrostem gospodarczym, nowoczesnością i skutecznym zarządzaniem - staliśmy się partnerem, o którego warto zabiegać - mówił Sikorski. Jak przekonywał, Polska udowodniła, że jest państwem przynoszącym rozwiązania, a nie problemy. - Utrzymaliśmy wiarę w Unię, promując zasadę "więcej, a nie mniej Europy". Strzegliśmy spójności Unii w obliczu propozycji, które podważały istotę projektu europejskiego i broniliśmy rozwiązań zgodnych z interesem całej Wspólnoty - oświadczył. Jak zaznaczył, nasza prezydencja przedstawiła też ofertę dla Wschodu - uzgodniliśmy tekst umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, która - jak poinformował - powinna być parafowana już w piątek. Sikorski pytał też eurosceptyków: "Czy wyobrażają sobie państwo naszą politykę wschodnią bez Unii Europejskiej? Czy sami bylibyśmy w stanie sfinansować taki projekt, jak Partnerstwo Wschodnie?" - Właśnie na Wschodzie wyraźniej niż gdziekolwiek widać to, o czym piszą akademickie podręczniki integracji europejskiej: dzięki Unii polska siła oddziaływania zwielokrotnia się - stwierdził. Przyjęcie euro W perspektywie roku 2015 chcemy spełnić wszystkie kryteria konwergencji i być zdolni do przyjęcia euro - oświadczył Radosław Sikorski. Jak przekonywał, "w interesie politycznym Polski leży przystąpienie do najściślejszego kręgu integracji krajów, które posługują się wspólną walutą". Sikorski zaznaczył, że w czasie polskiej prezydencji działaliśmy na rzecz całej Unii, ale jednocześnie dbaliśmy o nasze interesy narodowe. Jak mówił, świadczy o tym utrzymanie propozycji Komisji Europejskiej w sprawie perspektywy finansowej na lata 2014-2020 jako podstawy do dalszych negocjacji. - Sprzeciwiamy się temu, by Polska z racji szybkiego wzrostu gospodarczego miała otrzymać mniej środków z budżetu unijnego. Nie chcemy być karani za sukces - oświadczył minister. Zapowiedział, że w czasie negocjacji nad nowym budżetem unijnym polski parlament rozpocznie intensywną współpracę z parlamentami państw unijnych. - Będziemy chcieli sprawić, by negocjacje budżetowe nie ograniczały się do uzgodnień między największymi państwami - zaznaczył Sikorski. Jak mówił, dla Polski kluczowe są inwestycje europejskie, bo pomagają przezwyciężyć kryzys i jednocześnie wzmacniają rynek wewnętrzny. Odnosząc się do paktu fiskalnego Sikorski zaznaczył, że rząd nie miał wątpliwości, że w polskim interesie było podpisanie tej umowy. Szef MSZ poinformował też, że uruchomienie zaproponowanego przez niego Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji może nastąpić jeszcze w tym roku. Niemcy najważniejszym partnerem Najważniejszym partnerem Polski w Europie są Niemcy - z racji wielkości obrotów handlowych, podobieństwa kultury gospodarczej i koncepcji politycznych - powiedział szef MSZ. - Naszym najważniejszym partnerem w Europie, z racji wielkości obrotów handlowych, ale coraz bardziej także w wyniku podobieństwa kultury gospodarczej i koncepcji politycznych, są Niemcy. Z uwagi na liczbę ludności i wielkość PKB, czy też siłę głosów ustalonych zgodnie z traktatem z Lizbony, Niemcy są największym udziałowcem w Unii Europejskiej, największym - z około jedną czwartą udziałów - lecz nie dominującym - powiedział Sikorski. Jak zauważył, oznacza to, że w Unii trudno cokolwiek przeprowadzić wbrew Niemcom, ale i Niemcy - aby zrealizować swoje koncepcje - potrzebują więcej niż jednego partnera. - Wtedy, gdy przedsięwzięcie jest zagrożone, największy udziałowiec ma oczywiście największą odpowiedzialność i największe możliwości, aby je ratować. Chcemy razem działać na rzecz silnej Unii. Tak jak zadeklarowałem niemieckim przyjaciołom w berlińskim przemówieniu: "jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski" - mówił szef MSZ. Sikorski wyraził zadowolenie z intensyfikacji współpracy z Francją, także w ramach Trójkąta Weimarskiego. - To dobrze, że Francja zaczyna doceniać wkład Polski w kształtowanie silnego przywództwa w Europie. Żałujemy, że Wielka Brytania - kraj tak bliski kolejnym pokoleniom polskich migrantów i mnie osobiście - którego filozofię wolności, także wolności gospodarczej, podzielamy, nie chce być liderem europejskiej obronności. Liczymy na bliski dialog polityczny z nowymi rządami Hiszpanii i Włoch - zaznaczył. Szef MSZ podkreślił też, że Polska razem ze Szwecją działa "ramię w ramię" na rzecz wdrożenia Partnerstwa Wschodniego i transformacji w całym sąsiedztwie Unii. - W świecie zauważono propozycje rozbrojeniowe złożone przez nas wraz z Norwegią, która jest dla nas także źródłem inspiracji w odpowiedzialnej eksploatacji złóż gazu - dodał. Sikorski poinformował również, że we wtorek rząd przyjął założenia polskiej polityki zagranicznej na bieżący rok, który zawiera m.in. listę strategicznych projektów gospodarczych. Przypomniał, że w ubiegłym roku polscy dyplomaci interweniowali 600 razy na rzecz polskich przedsiębiorstw działających w blisko 60 krajach, także w regionach pozaeuropejskich, np. w ogarniętej wojną domową Libii. Szlachetny Gauck Sikorski przekonywał w Sejmie, że nie powinniśmy bać się Niemiec - kraju, który ma za prezydenta tak szlachetną postać jak Joachim Gauck. Sikorski przypomniał, że ożywioną dyskusję zarówno w kraju, jak i za granicą wywołało - wygłoszone przez niego - przemówienie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie. - Skrytykowałem Niemcy za niewystarczające zaangażowanie w ratowanie strefy euro, której są największym beneficjentem. Powiedziałem, że bardziej niż niemieckiej siły, zaczynam się bać niemieckiej bezczynności. Z satysfakcją stwierdzam, że od tego czasu nastąpiły dwa wydarzenia. Niemcy dały przyzwolenie Europejskiemu Bankowi Centralnemu na dokapitalizowanie banków w strefie euro łączną sumą biliona osiemnastu miliardów euro - co przytłumiło kryzys. Po drugie, Niemcy wybrali na swego prezydenta Joachima Gaucka, który z pierwszą podróżą zagraniczną przybył do Warszawy - mówił szef MSZ. Jak podkreślił, kraju mającego za prezydenta tak szlachetną postać, naprawdę nie musimy się bać. Sikorski ocenił też, że suwerenność to obecnie coś bardziej subtelnego niż wyłączność władzy politycznej. - Jest to poczucie, że na żadnym etapie wzmacniania współpracy międzynarodowej nie tracimy podmiotowej zdolności do podejmowania korzystnych bądź błędnych decyzji. Innymi słowy - tak, jak to rozumieli nasi przodkowie, nic o nas nie decyduje się bez nas. Kluczowe jest, czy danym regułom poddaliśmy się dobrowolnie oraz czy w ostateczności moglibyśmy się z nich wycofać - zaznaczył. Według szefa MSZ oba te warunki spełnia proces integracji europejskiej. Wschód Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił w swoim czwartkowym wystąpieniu w Sejmie, że na Wschodzie "jest znacznie gorzej, niżby się chciało, i znacznie lepiej, niż bywało" - i musimy liczyć na ewolucyjne zmiany w tym regionie. Szef polskiej dyplomacji podkreślił też, że w lipcu Polska przejmuje przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej i "zaproponuje nowe inicjatywy na rzecz umocnienia najlepszych w historii relacji z Czechami, Słowacją i Węgrami". Zdaniem Sikorskiego Węgry "niosą dziś odpowiedzialność za reputację całego naszego regionu w dziedzinie przestrzegania norm demokratycznych". Jak podkreślił, w 2016 roku utworzona zostanie Wyszehradzka Grupa Bojowa, "będącą regionalnym wkładem w rozwój zdolności obronnych Unii Europejskiej". - Do wielu projektów, w tym wyszehradzkich, będziemy zapraszać naszych ważnych partnerów - Rumunię i Bułgarię. Cieszymy się ze świetnych stosunków z Estonią i Łotwą, a w stosunkach z Litwą liczymy na nowe otwarcie z rządem, który wyłoni się po październikowych wyborach - mówił minister. W ocenie ministra spraw zagranicznych na wschód od naszego kraju "jest znacznie gorzej, niżby się chciało, i znacznie lepiej, niż bywało i niż mogłoby być" i "musimy liczyć na zmiany ewolucyjne". "Proponować będziemy - jako Polska i jako Unia - zachęty do dalszej transformacji w odpowiedzi na realne poczynania transformacyjne - co ujmuje zasada 'więcej za więcej'. Chcielibyśmy móc kiedyś powiedzieć słowami profesora Jana Kieniewicza o naszych wschodnich sąsiadach, że 'ani tu Wschód, ani Zachód, lecz po prostu Europa'" - powiedział Sikorski. Szef MSZ wyraził też nadzieję, że nowy prezydent Rosji Władimir Putin "nada swemu krajowi impuls modernizacyjny, zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa" i "niezmiennie działać będziemy na rzecz pojednania polsko-rosyjskiego, które powinno uzyskać wymiar duchowy podczas zbliżającej się, pierwszej w historii, wizyty w Polsce Patriarchy Moskiewskiego". Jak zaznaczył, Polska cieszy się z szybkiego wdrożenia umowy o małym ruchu granicznym z Okręgiem Królewieckim i - jak mówił - "tym bardziej dziwią nas sygnały o planach rozmieszczenia tam nowych ofensywnych rodzajów broni". Sikorski zapewnił, że rząd "usilnie zabiega o zwrot naszej własności, wraku samolotu Tu-154, w którym zginęli nasi przywódcy i przyjaciele". Białoruś - w ocenie ministra - "upiera się, aby w stosunkach z Europą realizować zasadę 'mniej za mniej'". "Zgodnie z propozycją Donalda Tuska na forum szczytu Partnerstwa Wschodniego przygotowaliśmy ofertę współpracy, która czeka na dzień, gdy na Białorusi ustaną represje, a opozycja polityczna będzie mogła odgrywać należną jej rolę" - powiedział Sikorski. Jak podkreślił, Ukraina pozostaje najważniejszym nieatlantyckim partnerem strategicznym naszego kraju i "niezmiennie gotowi jesteśmy ją wspierać, jeśli definitywnie wybierze europejskie przeznaczenie". Sikorski zaapelował do władz ukraińskich "o stworzenie warunków politycznych, do których należą standardy traktowania opozycji oraz jakość procesów wyborczych i sądowych, które umożliwią podpisanie i wejście w życie umowy stowarzyszeniowej" z UE. - Cieszymy się na wspólne emocje piłkarskie podczas zbliżających się mistrzostw Europy (w piłce nożnej - red.) - dodał. Forum: Polska polityka zagraniczna. Jaka jest?