O możliwości zwołania Rady Gabinetowej prezydent mówił już w ostatni piątek. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego jej zwołanie jest potrzebne nie tylko z uwagi na kryzys na światowych rynkach, ale też w związku z koniecznością omówienia innych spraw, dotyczących m.in. służby zdrowia. - Prezydent podpisał postanowienie (...), w którym zwołał na 23 października 2008 roku Radę Gabinetową, określając jako przedmiot jej obrad bieżącą sytuację gospodarczą - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej Kownacki. Premier Donald Tusk w dniach 24-25 października będzie przebywał w Pekinie na szczycie Azja - Europa (ASEM). Bliski współpracownik premiera w nieoficjalnej rozmowie z PAP poinformował, że premier najdalej 22 października udaje się do Chin, bo przed szczytem zaplanowano jeszcze bilateralne spotkania z władzami chińskimi. - Nie ma takiej możliwości, żeby premier mógł uczestniczyć w Radzie Gabinetowej 23 października. Wystarczyłoby zadzwonić i zapytać. Niestety, Kancelaria Prezydenta wszystko robi jednostronnie. Jednostronnie ustala termin Rady Gabinetowej, jednostronnie decyduje, że prezydent jedzie do Brukseli (na szczyt UE- przyp. red.) - ocenił rozmówca PAP. Kownacki mówił w czwartek w radiu PIN, że podczas posiedzenia Rady Gabinetowej prezydent będzie oczekiwał od rządu przedstawienia "swoich dokonań, zamiarów, oceny sytuacji" w związku z kryzysem ekonomicznym. Zapowiedział ponadto, że Lech Kaczyński poruszy także kwestię projektów ustaw emerytalnych i - jeżeli wystarczy czasu - tematy bardziej szczegółowe, jak sytuacja w polskich stoczniach. Premier ocenił w zeszły piątek, że zwoływanie Rady Gabinetowej m.in. w sprawie kryzysu finansowego "to nie jest fortunny pomysł". Jak argumentował, nie jest fortunne stwarzanie atmosfery, "iż dzieje się coś wyjątkowego" i "musimy się teraz zbierać". Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział w piątek w TVN24, że "jak będzie Rada Gabinetowa, nie można się nie stawić, to w ogóle byłaby dziwna sytuacja". - Kłopot tylko polega na tym, że ta Rada Gabinetowa - i tak uważamy - ma być pretekstem do podkręcania niepotrzebnej atmosfery niepewności i nerwówki na rynku finansowym w Polsce - zaznaczył Nowak.