Prezydent złożył winiec biało-czerwonych kwiatów, towarzyszący mu harcerze zapalili przed pomnikiem znicze. 73 lata temu, 1 sierpnia 1944 r., na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora" w Warszawie wybuchło powstanie. W reakcji Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler wydał 1 sierpnia 1944 r. rozkaz brzmiący: "Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy". Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. Tylko 5 sierpnia w wyniku masowych egzekucji mieszkańców Woli zginęło ok. 20 tys. ludzi. "Rozkazy Himmlera brano dosłownie. Potyczki z obrońcami miasta z Armii Krajowej były działaniem niemal marginesowym, albowiem przez dwa dni Niemcy skupili się na masakrowaniu każdego mężczyzny, każdej kobiety i każdego dziecka, którzy się znaleźli w ich polu widzenia. Nie oszczędzano nikogo - nawet sióstr zakonnych, pielęgniarek, leżących w szpitalach pacjentów, lekarzy, kalek i dzieci" - pisał brytyjski historyk prof. Norman Davies w "Powstaniu ’44". W kilkudniowych egzekucjach na Woli zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców tej dzielnicy Warszawy (w sumie w czasie powstania warszawskiego zginęło ok. 150 tys. osób cywilnych - mieszkańców stolicy). Zabijanie na dużą skalę zakończyło się 7 sierpnia, ale w mniejszym stopniu trwało aż do 12 sierpnia.