Po złożeniu kwiatów, prezydent w towarzystwie m.in. lokalnych samorządowców, przez kilkanaście minut przechadzał się po lesie otaczającym polankę, na której znajduje się pomnik. Duda zatrzymywał się przy masowych grobach rozsianych w lesie. Do Lasu Szpęgawskiego prezydent przyjechał z Tczewa, gdzie wziął udział w uroczystościach rocznicowych zorganizowanych na skwerze Bohaterów Szymankowa upamiętniającym 21 polskich celników i kolejarzy oraz członków ich rodzin zabitych przez Niemców w pierwszym dniu wojny. Pomnik w Lesie Szpęgawskim poświęcony jest Polakom rozstrzelanym w tych okolicach jesienią 1939 r. i zimą 1940 r. W chwili wybuchu II wojny światowej na terenie Pomorza rozpoczęły się aresztowania polskich nauczycieli, wojskowych, urzędników, duchownych, działaczy społecznych i politycznych itp. Część zatrzymanych trafiła do obozów koncentracyjnych, większość została rozstrzelana przez Niemców w pomorskich lasach. Największymi z miejsc kaźni stały się Lasy Piaśnickie w pobliżu Wejherowa i Las Szpęgawski koło Starogardu Gdańskiego. Szacuje się, że w Piaśnicy mogło zginąć 12-14 tys., a w Szpęgawsku - około siedem tys. osób. W obu miejscach Niemcy prowadzili masowe egzekucje od jesieni 1939 r. do początku 1940 r. Hitlerowcy mordowali głównie przedstawicieli polskiej inteligencji, ale także pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych, w tym cudzoziemców przywożonych pociągami z III Rzeszy. W Szpęgawsku ginęli też Niemcy, którzy sprzeciwiali się nazizmowi. W 1944 r., dla zatarcia śladów obu zbrodni, hitlerowcy sprowadzili więźniów (m.in. z obozu koncentracyjnego Stutthof), którzy musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu pracy więźniów rozstrzelano. Wielu sprawców mordów w piaśnickich i szpęgawskich lasach zostało po II wojnie światowej osądzonych. Nadal nieznane są jednak nazwiska większości ofiar tych zbrodni.