Mueller został zapytany w Polsat News, czy w przypadku zawetowania nowelizacji Kodeksu karnego przez prezydenta "nie będzie wojny" między premierem Mateuszem Morawieckim, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, a prezydentem. Rzecznik odpowiedział, że "o to trzeba by było pytać ministra Ziobry". "Jestem rzecznikiem rządu, a nie rzecznikiem ministra Ziobry, ale jestem przekonany, że - jeżeli do takiej sytuacji by doszło - to pan minister w sposób konstruktywny do niej podejdzie, i pewnie będziemy musieli podjąć nowe działania w tym zakresie, aby te przepisy weszły w życie" - zapewnił Mueller. W odpowiedzi na pytanie, "jak premier patrzy na głosy i apele ze strony naukowców i karnistów oceniających, że chaos prawny po wprowadzeniu nowelizacji Kodeksu karnego byłby trudny do wyobrażenia", rzecznik rządu odparł, że "kilkukrotnie w różnych sprawach widzieliśmy różne listy prawników, dotyczące chaosu, końca demokracji, końca różnego rodzaju dobrych rzeczy, które miały przez rzekomo złe przepisy zaistnieć, więc aż tak bardzo myślę my się tym nie przejmujemy". Pytany, czy zatem premier "przechodzi nad tym do porządku dziennego", rzecznik zwrócił uwagę, że "przede wszystkim to nie są listy kierowane do pana premiera, tylko do pana prezydenta". "W związku z tym pan premier tutaj nie ma żadnych kompetencji w tym zakresie, (...) pan premier nie podejmuje żadnej decyzji w tym zakresie. My podjęliśmy decyzję, a właściwe minister sprawiedliwości, przygotowując projekt (nowelizacji Kk) przez długi czas. Bo ten projekt długo był przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości. On dotyczył też innych aspektów Kodeksu karnego, został uchwalony przez władzę ustawodawczą - przez Sejm i Senat - i teraz jest u pana prezydenta. I to pan prezydent zdecyduje" - zaznaczył Mueller. Skąd ten pośpiech? Mueller pytany był także, po co był taki pośpiech przy uchwalaniu noweli. Rzecznik wyraził przekonanie, że "takie też było oczekiwanie społeczne". "Bierzemy pod uwagę, że są takie sytuacje, w których poczucie sprawiedliwości społecznej jest bardzo istotnym elementem stanowienia prawa. I tutaj była taka sytuacja, w której trzeba było te przepisy uchwalić szybko, aby nie dać żadnych wątpliwości co do tego, że my chcemy skutecznie walczyć chociażby z przestępstwami chociażby pedofilii. Chociaż robiliśmy to również wcześniej, bo rejestr pedofilów - też krytykowany chociażby przez Platformę Obywatelską - i inne działania, chociażby prokuratury, które były podejmowane, były realizowane. Ale tutaj było takie oczekiwanie społeczne, moim zdaniem bardzo ważne i trzeba było je zrealizować" - wyjaśnił. Pytany, czy jako poseł, minister i prawnik głosował za nowelizacją Kodeksu karnego "z ręką na sercu i dusza prawnicza nie płakała", Mueller odparł, że "prawo musi realizować przede wszystkim dobro społeczne". Nowelizacja Kodeksu karnego Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który m.in. zaostrza kary za przestępstwa pedofilskie. Do Sejmu trafił 14 maja, a już dwa dni później został przyjęty. Tak szybkie tempo procedowania było możliwe dzięki decyzji marszałka Marka Kuchcińskiego, który zastosował tryb niekodeksowy. Kancelaria Sejmu twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem. W poniedziałek wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha zapewnił, że prezydent podejmie decyzję ws. nowelizacji Kodeksu karnego najdalej do 5 lipca. "Prezydent Andrzej Duda analizuje przedłożoną mu nowelizację ustawy Kodeksu karnego. Zgodnie z konstytucją ma na podjęcie decyzji w tej sprawie 21 dni; decyzja będzie podjęta najdalej do 5 lipca" - powiedział Mucha. Z kolei we wtorek prezydencki minister Andrzej Dera ocenił, że nowelizację Kodeksu karnego uchwalono "zbyt pośpiesznie". Jak przyznał, dostrzega, że podczas prac nad kodeksem "podeptano" regulamin Sejmu. Prezydent może podpisać nowelizację Kodeksu karnego, zawetować ją lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.