"W opinii Prezydenta RP ustawa ta jest pełna luk i nieścisłości, a także stoi w sprzeczności z dotychczasową praktyką orzeczniczą. Rozwiązania przyjęte przez parlament dopuszczają m.in. wielokrotną zmianę płci metrykalnej na podstawie uproszczonych procedur oraz nie wymagają wykazania trwałości poczucia przynależności do określonej płci. Ustawa dopuszcza także zawarcie małżeństwa przez osoby tej samej płci biologicznej oraz adopcję przez takie pary dzieci" - informuje Kancelaria Prezydenta. Projekt zgłosiła posłanka Anna Grodzka (niezrz.). W trakcie prac parlamentarnych dość znacząco zmienił on swój pierwotny kształt - pierwotna wersja projektu znacznie różniła się od uchwalonej. W trakcie prac projekt został okrojony do kwestii, które nie budziły kontrowersji. W pracach uczestniczyli aktywnie przedstawiciele resortów zdrowia i sprawiedliwości, ich stanowisko wobec projektu było pozytywne. Ustawa dotyczy wyłącznie procedur prawnych, nie dotyka kwestii medycznych. Jej głównym celem jest ich uproszczenie i zlikwidowanie obowiązującego obecnie w tego typu sprawach trybu procesowego, z powództwa przeciwko własnym rodzicom. W myśl zapisów ustawy wniosek o uzgodnienie płci będzie mogła złożyć osoba, która ma pełną zdolność do czynności prawnych i nie pozostaje w związku małżeńskim. Według zapisów ustawy, sprawy dotyczące uzgodnienia płci mają być rozpatrywane w trybie nieprocesowym przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który wybrano ze względu na fakt, że rozpatruje on podobne sprawy od lat i szybko podejmuje decyzje, często na jednej rozprawie. Znajduje się też w centralnym punkcie kraju i nie jest tak obłożony jak sądy w Warszawie. Prawomocne postanowienie sądu o uzgodnieniu płci będzie podstawą do wydania nowego aktu urodzenia oraz zmiany imion i nazwiska, wydania nowego aktu urodzenia, nowego numeru PESEL, dowodu osobistego. Zapisano, że wydanie nowego aktu urodzenia nie narusza stosunków prawnych między wnioskodawcą i osobami trzecimi, w szczególności jego rodzicami, a także jego dziećmi. W ustawie wskazano, że ma ona wejść w życie z początkiem przyszłego roku. Wcześniej prezydent mówił w wywiadzie dla PAP, że w wielu punktach się z nią nie zgadza. Jeśli prezydent odmawia podpisania ustawy, wraz z umotywowanym wnioskiem przekazuje ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Sejm odrzuca weto prezydenta większością trzech piątych głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Nie ma jednak na tym etapie możliwości wnoszenia poprawek. W przypadku odrzucenia weta przez Sejm prezydent nie ma innej możliwości, jak tylko podpisać ponownie uchwaloną ustawę i zarządzić jej ogłoszenie. Jeżeli weto nie zostanie odrzucone, proces ustawodawczy kończy się i ustawa nie nabierze mocy prawnej. W opinii konstytucjonalistów, jeśli w związku z końcem kadencji Sejm nie zajmie się prezydenckim wetem, zawetowana ustawa nie wchodzi w życie i tak jak projekty ustaw podlega zasadzie dyskontynuacji. Taka sytuacja miała miejsce w 2011 r. w przypadku ustawy zawierającej przepisy o GMO, którą zawetował prezydent Bronisław Komorowski. Sejm zajmie się ustawą? Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w piątek, że jeśli dokumenty ws. weta prezydenta do ustawy o uzgodnieniu płci dotrą do Sejmu szybko, to być może izba zdąży zająć się sprawą jeszcze w tej kadencji. Dodała, że jest zaskoczona decyzją prezydenta. "Jeśli dokumenty od pana prezydenta dotrą do Sejmu naprawdę szybko, (...) np. do poniedziałku - to być może zdążymy zająć się sprawą jeszcze w tej kadencji" - powiedziała PAP marszałek Sejmu. Dodała, że decyzja prezydenta jest dla niej dużym zaskoczeniem. "Nie spodziewałam się takiego ruchu prezydenta" - przyznała Kidawa-Błońska. "Bardzo żałuję, że tak się stało; gdyby prezydent dokładnie zbadał sprawę, to dostrzegłby, że ta ustawa ułatwia i czyni bardziej ludzkimi procedury, które już właściwie są" - podkreśliła. Ostatnie posiedzenie Sejmu tej kadencji odbędzie się w dniach 8-9 października.