- Akcja jeszcze trwa. Mogę dzisiaj tylko zapowiedzieć, że w momencie zakończenia akcji (...) podejmę decyzję o ogłoszeniu żałoby w wymiarze krajowym. Dlatego, że katastrofa wydarzyła się na styku trzech województw. W katastrofie ofiarami są mieszkańcy różnych rejonów Polski, a także obywatele innych krajów - powiedział. - Skala zjawiska jest na tyle duża, że powinna to być żałoba ogólnopolska - podkreślił. Dodał, że czas trwania żałoby będzie znany, gdy poznamy ostateczny bilans katastrofy. "To była bardzo piękna, spontaniczna akcja pomocy" Bronisław Komorowski ocenił, że akcja ratunkowa po katastrofie kolejowej prowadzona była bardzo dobrze. Dodał, że szef BBN Stanisław Koziej będzie analizował jej przebieg, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Prezydent jest na miejscu katastrofy, towarzyszy mu m.in. szef BBN. Komorowski zapowiedział, że Koziej będzie analizował przebieg akcji ratowniczej po to, żeby "na przykładzie sprawnie przeprowadzonej akcji uczyć się i wyciągać odpowiednie wnioski na przeszłość". Wyraził ogromną wdzięczność dla wszystkich służb, które uczestniczą w akcji. - Chcę też podziękować panu wojewodzie śląskiemu za to, że sprawnie koordynował akcją ratowniczą. Moje serdeczne podziękowania kieruję również do mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy pokazali, że w chwili trudnej znajdujemy w sobie chęć i umiejętność działania na rzecz innych. To była bardzo piękna, spontaniczna akcja pomocy - zaznaczył Prezydent podziękował dziennikarzom za bardzo rzeczowe informowanie o katastrofie. - Takie informowanie, w którym więcej elementów edukacyjnych, uczących nas Polaków, jak dobrze reagować w sytuacji trudnej, a mniej podsycających zainteresowanie samym przebiegiem dramatu. Serdecznie dziękuję i proszę o taką postawę także na przyszłość - powiedział. - Z każdej katastrofy, z każdego nieszczęścia, można się nauczyć czegoś dobrego - dodał. Zdaniem Komorowskiego wyjaśnianiem przyczyn katastrofy powinny zająć się odpowiednia komisja, która już bada te kwestie, oraz prokuratura. - Poczekajmy z jakimikolwiek wnioskami - zaapelował. - Z mojego doświadczenia i z mojej wiedzy, która na pewno nie jest wystarczająca, wynika, że w ok. 90 proc. w wypadków lotniczych, pewnie też kolejowych, najczęściej gdzieś jest wina albo błąd popełniony przez człowieka - dodał. Prezydent u rannych Swoją wizytę na Śląsku prezydent rozpoczął od odwiedzin poszkodowanych w tej katastrofie, przebywających w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Sosnowcu. W towarzystwie sosnowieckich lekarzy i wojewody śląskiego prezydent rozmawiał z kilkorgiem lżej rannych. Zamienił też kilka słów z krewnymi dwóch poszkodowanych kobiet, którzy jako jedni z pierwszych dotarli do szpitala. - Wiem z własnego doświadczenia, że czasami kontakt z rodziną jest (dla poszkodowanych - red.) niesłychanie ważny, albo nawet najważniejszy. Teraz może być tylko lepiej. Wszystkiego dobrego - mówił bliskim pacjentów prezydent. Po niespełna półgodzinnej wizycie w szpitalu w Sosnowcu prezydent pojechał na miejsce katastrofy. Do szpitala św. Barbary trafiło dziewięcioro poszkodowanych w katastrofie. Ich stan lekarze określają jako stabilny, większość osób z tej grupy ma m.in. złamania twarzoczaszki, kręgosłupa i miednicy. Dotychczasowy bilans katastrofy to 15 ofiar śmiertelnych i 56 osób rannych, z których ponad 30 ma ciężkie obrażenia. Ranni znajdują się w 15 szpitalach na terenie trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego. Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. To największa katastrofa kolejowa w Polsce od 1990 roku. Na miejsce udał się premier Donald Tusk oraz ministrowie: spraw wewnętrznych, transportu i zdrowia. Według szacunków kolei przedstawionych przez szefa MSW Jacka Cichockiego w pociągu PKP Intercity Przemyśl-Warszawa było 250 osób, a w pociągu Przewozów Regionalnych Warszawa-Kraków - ok. 120.