W Pałacu Prezydenckim trwają jeszcze ostatnie analizy dokumentów i przepisów. Ta prawna podpórka jest potrzeba do oskarżenia szefa Kancelarii Premiera o to, że przekroczył swoje uprawnienia, bo głowie państwa samolotu odmawiać nie można. A jeśli już będzie można udowodnić, że Tomasz Arabski złamał prawo, rozpocznie się procedura odzyskiwania pieniędzy. W tym celu urzędnicy prezydenta zamierzają sięgnąć bezpośrednio do kieszeni Arabskiego. Przypomnijmy, że przed październikowym szczytem UE w Brukseli Kancelaria Premiera nie zgodziła się, by prezydent udał się na to spotkanie - odmówiła mu użyczenia rządowego samolotu. Ostatecznie Kaczyński skorzystał z wyczarterowanego samolotu. W efekcie tego sporu premier zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o rozstrzygnięcie kwestii, czy prezydent może samodzielnie decydować o udziale w posiedzeniach Rady Europejskiej, czy też ostateczna decyzja w tej sprawie należy do szefa rządu.