"Z pewnym niepokojem (...) przyglądam się niektórym działaniom, które oznaczają, że kwestia tak delikatnej natury i wymagająca siłą rzeczy respektowania cudzej wrażliwości - jak problem symboli religijnych - może być znowu nadużywana w kampaniach politycznych" - powiedział Bronisław Komorowski w piątek na konferencji prasowej. Prezydent wyraził nadzieję, "że parlament znajdzie wyjście z tej sytuacji". "Tym bardziej, że nie mamy tu do czynienia z żadnymi faktami dokonanymi" - zaznaczył. Według Komorowskiego, niekorzystne dla Polski jest prowadzenie kampanii politycznych zarówno "na rzecz krzyża, czy przy użyciu krzyża, jak i przeciwko krzyżowi". Podkreślił, że z wypowiedzi "szerokiej gamy środowisk politycznych, łącznie z lewicą", można wnosić, iż "uznają (one) obecność krzyża w sali sejmowej jako przejaw pewnej tradycji polskiej i odrębności obyczaju polskiego w tym zakresie". W opinii prezydenta, daje to nadzieję na to, iż Sejm przy pomocy "metod parlamentarnych, w wyniku głosowania" podejmie decyzje, "które nie naruszą niczyjej wrażliwości w zakresie symboliki religijnej". Zdaniem prezydenta, widać już, że bardzo twarde postulaty związane z krytyczną oceną Kościoła zaowocowały "względnym, ale sukcesem wyborczym". Jak mówił, świadczy to o przemianach w świadomości Polaków. "To sygnał dla wszystkich ludzi, także zaangażowanych w Kościół - ja do takiej kategorii się zaliczam - do szukania mądrej odpowiedzi na te nowe wyzwania" - mówił. Zdaniem prezydenta, odpowiedzią taką powinno być "mądre, odpowiedzialne" zabieganie o to, "aby skutecznie chronić Kościół przed polityką". "Wkraczanie polityki do sfery wiary skutkuje tego rodzaju też reakcją, która dała o sobie znać w postaci sukcesu Ruchu pana Janusza Palikota" - ocenił Komorowski. Janusz Palikot zapowiedział, że jego ugrupowanie zwróci się do marszałka Sejmu z żądaniem usunięcia krzyża z sali plenarnej.