Co by się stało, choć szansa na to jest mała, gdyby kandydaci dostali tyle samo głosów? Zgodnie z prawem, ostatecznie decydowałoby... losowanie. Gdyby rzeczywiście kandydatka i kandydat uzyskali dokładnie taką samą liczbę ważnych głosów warszawiaków, wtedy prezydentem Warszawy zostałaby ta osoba, która wygrałaby w większej liczbie obwodów. A tych w stolicy jest ponad 800, tłumaczy sędzia Józef Medyk, komisarz wyborczy w Warszawie. - Jeśli jednak stałoby się tak, że i tu jest remis, prezydenta Warszawy trzeba by wybrać drogą losowania. Sędzia Medyk wspomina, że podobne losowania były już przeprowadzane, ale jeśli chodzi o radnych w niewielkich gminach, do 20 tys. mieszkańców. - Jeżeli do wzięcia był jeden mandat, a dwie osoby miały tyle samo głosów, zbierała się komisja i trzeba było ciągnąć los, wspomina. Podobna sytuacja, jeśli chodzi o kandydatów na prezydenta Warszawy, jest wprawdzie mało prawdopodobna, ale nie jest niemożliwa. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"