Podczas wcześniejszego briefingu prasowego Lubiński powiedział, że prezydent w szpitalu przeszedł kompleksowe badania. Podkreślił, że powodem jego pobytu w szpitalu nie było przeziębienie, które - mówił - nie jest powodem do hospitalizacji. - Nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby z tego powodu przyjąć pana prezydenta do szpitala. (...) Ja chciałbym mieć zdrowie takie jak prezydent - dodał Lubiński. Poinformował, że lekarze zalecili prezydentowi, by w związku z przeziębieniem ograniczył wyjazdy do niedzieli. Lubiński podkreślił, że Lech Kaczyński nie choruje na grypę. Pytany przez dziennikarzy, czy prezydent przeszedł badania na obecność wirusa A/H1N1 odparł, że nie, bo - jak tłumaczył - jak tylko zaczynało się przeziębienie, 11 listopada, to lekarze zrobili prezydentowi badania w kierunku wirusa grypy A i B. Lubiński powiedział, że ponieważ nie stwierdzono obecności tych wirusów w badaniach, to nie było sensu pogłębiać badań w kierunku wirusa grypy A/H1N1. Lubiński poinformował, że przeziębienie prezydenta jest już na tyle łagodne, że lekarze zdecydowali, iż jest to dobry moment na wykonanie okresowych badań. Dopytywany jakie to były badania odparł, że takie jakie należy wykonać u każdego mężczyzny, który ukończył 60. rok życia. Jak wyjaśnił, m.in. oceniano ryzyko wystąpienia u prezydenta tzw. incydentu sercowo-naczyniowego. - To ryzyko oceniamy na minimalne, bliskie zeru - powiedział Lubiński. Lech Kaczyński przebywał w szpitalu wojskowym od wtorku. W komunikacie na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta podkreślono, że z powodu infekcji prezydenta, zgodnie z zaleceniami lekarzy, odwołany został udział Lecha Kaczyńskiego w zaplanowanych wydarzeniach do końca tego tygodnia - m.in. wyjazd prezydenta na szczyt UE do Brukseli oraz jego oficjalna wizyta w Egipcie. Rzecznik pytany, czy przeziębienie jest powodem, by odwoływać zagraniczne wizyty, podkreślił, że jeśli Lech Kaczyński nie zostałby tych kilka dni w domu, to nawet zwykłe przeziębienie mogłoby się przeciągnąć na wiele tygodni. - Jeśli można zrezygnować z tych wizyt i nie są one konieczne, to my jako lekarze rekomendujemy prezydentowi, żeby pozostał (w domu). Jeśli odwołał (wizyty), to bardzo się z tego cieszymy. Jeśliby nie odwołał, no trudno, też byśmy musieli się z tym zgodzić, tylko podjęlibyśmy wtedy ryzyko, że to przeziębienie trwałoby dłużej - mówił Lubiński. Pytany przez dziennikarzy, czy prezydent był kłopotliwym pacjentem, Lubiński odparł, że prezydent nigdy nie jest kłopotliwym pacjentem i stosuje się do wszystkich zaleceń i jest bardzo uprzejmy dla wszystkich innych pacjentów. Lubiński przeprosił dziennikarzy, że nie spotkał się z nimi w szpitalu, a przed budynkiem. Jak tłumaczył, wynikało to z przeprowadzanych ćwiczeń dla służb, podczas których przyjęto założenie, że wybuchła bomba na Stadionie Dziesięciolecia i najciężej ranni przewożeni są do tego szpitala.