Prezydent Wrocławia uczestniczył w telekonferencji z premierem Mateuszem Morawieckim, marszałkami województw, wojewodami i prezydentami miast. "Wszyscy dajemy się wciągnąć w swego rodzaju grę polityczną, takie dzisiaj miałem wrażenie, kiedy uczestniczyłem w tej telekonferencji. Miałem wrażenie dwubiegunowego sposobu stawiania spraw. Z jednej strony mówimy o tym, jak jest źle i że będzie jeszcze gorzej, do tego wszystkiego dochodzą konsekwencje w wymiarze gospodarczym, a z drugiej strony na pytania samorządowców o to, jak mamy się zachować w związku z przygotowywaniem się do wyborów, nie padają żadne odpowiedzi" - powiedział w swoim poniedziałkowym wystąpieniu Jacek Sutryk. "Nie chodzi o to, aby bojkotować wybory" Zapewnił, że Wrocław przystąpi tylko do tych działań, które nie narażą nikogo na utratę zdrowia i życia. "Tu nie chodzi o to, aby bojkotować wybory, do czego wzywa część polityków, bo to oznacza, że wybory by się odbyły i część wyborców by na nie poszła. Tu chodzi o to, żeby w ogóle się w tym terminie nie odbyły" - podkreślił. Zauważył, że scenariusze francuski i bawarski pokazują, że po wyborach przybywa kilkanaście tysięcy nowych zachorowań. "Uczestniczymy w pewnej grze politycznej" "Według mnie te wybory się nie odbędą, ale dzisiaj uczestniczymy w pewnej grze politycznej i źle, że ktoś tę grę prowadzi. Mam nawet wrażenie, że odbywa się ona poza rządem, wśród pewnych działaczy politycznych i partyjnych i tak też rozumiem dzisiejszy głos pana wicemarszałka Terleckiego, który tak próbował zbudować klimat przed dzisiejszym spotkaniem z samorządowcami, że ich postraszył, że jeśli nie będą wykonywali swoich obowiązków, to do miast wejdą komisarze" - mówił Sutryk. Zapowiedź Terleckiego Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) zapytany w poniedziałek w Radiu Kraków o to, co myśli o deklaracjach niektórych samorządowców, którzy zapowiadają, że nie podpiszą zarządzeń wskazujących osoby odpowiedzialne za pracę przy majowych wyborach, odparł, że "samorządy też są częścią władzy państwowej". "Więc niech ci samorządowcy, którzy teraz tak buńczucznie zapowiadają, że złamią prawo i uniemożliwią wybory - niech się liczą z tym, że stracą swoje stanowiska" - powiedział Terlecki. "Mamy silny i bezpośredni mandat" "Póki co to my, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mamy silny i bezpośredni mandat, który dali nam mieszkańcy i tylko oni mogą nam ten mandat odebrać. Na tym właśnie polega demokracja, jest ona trudna, czasem wielopiętrowa i trzeba różne rzeczy uzgadniać, ale póki co nikt niczego lepszego nie wymyślił" - podkreślił prezydent Wrocławia. "Szkoda naszego czasu" "Szkoda naszego czasu, naszej energii, rozpraszania uwagi, którą dzisiaj powinniśmy poświecić tylko walce z wirusem, tym bardziej, że przed nami trudne czasy, także dla gospodarki. To nie będą dwa, ani trzy miesiące, czeka nas gigantyczna zapaść. Dzisiaj powinniśmy skupić się na naszym zdrowiu, życiu i równolegle na gospodarce" - mówił. Już w niedzielę prezydent Wrocławia poinformował, że wysłał pismo do komisarza wyborczego, w którym oznajmił, że nie zamierza szkolić członków komisji wyborczych, bo boi się o ich zdrowie i życie. "Samorządy są zobowiązane organizacyjne zapewnić funkcjonowanie wyborów. Nie może być tak, że ktoś podejmuje polityczną decyzję, a później ta decyzja musi być realizowana na poziomie samorządów, a my nie chcemy narażać mieszkańców na niebezpieczeństwo" - mówił Sutryk. "Poza tym przeprowadzenie wyborów to dodatkowe środki, potrzebne są pieniądze na maski, płyny do dezynfekcji, jednorazowe długopisy. Wolałbym, żebyśmy te środki przeznaczyli na zakup środków ochrony osobistej dla szpitali" - dodał.