- Moim zdaniem, w tym podzielonym parlamencie stworzenie koalicji większościowej (która trwale wsparłaby rząd Belki jest niemal niemożliwe - powiedział Kwaśniewski, wyjaśniając, dlaczego za bardzo prawdopodobne uważa przyspieszone wybory do parlamentu. Sam Belka zapewnił dziś, że wierzy w powodzenie swojej misji. - Gdybym nie wierzył, to bym się tego nie podejmował - mówił. Zapowiedział też, że rząd pod jego kierunkiem kontynuowałby wiele z programu gabinetu Leszka Millera. - Jest szereg osób z obecnego rządu, które chciałbym, żeby pozostały. - mówił Belka na dzisiejszej konferencji prasowej. Jednak - jak powiedział - wybrał "bezpieczną drogę" i wymienił tylko te nazwiska, które już wcześniej padły: szefa polskiej dyplomacji Włodzimierza Cimoszewicza oraz szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego. Dziennikarze pytali Belkę, czy w nowym rządzie jest miejsce dla wicepremiera Jerzego Hausnera. - Według mnie jest - odparł kandydat na premiera. Nie wykluczył jednak modyfikacji planu Hausnera. Przypomniał, że ten plan już był zmieniany. Dodał, że plan Jerzego Hausnera jest kluczem do bardziej ofensywnych działań na rynku pracy. - Dlatego nie pytajcie mnie o to jak złagodzić plan Hausnera, pytajcie raczej jak wykorzystać owoce z jego wprowadzenia - powiedział Belka. Kandydat na premiera dodał, że wszyscy mają świadomość, iż alternatywą powołania rządu, niezależnie czy pod jego kierownictwem, czy kogoś innego, są wcześniejsze wybory parlamentarne. Belka zauważył, że według niektórych, to najlepsze rozwiązanie dla Polski, ale - jak zaznaczył - zdania w tej kwestii są podzielone. Belka liczy na poparcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy, Socjaldemokracji Polskiej oraz Federacyjnego Klubu Parlamentarnego. Jak dodał, będzie też zabiegał o poparcie PSL, mimo "niezbyt zachęcających wstępnych enuncjacji". Podkreślił też, że rozmowy, jakie chce przeprowadzić z ugrupowaniami parlamentarnymi, nie będą dotyczyć tylko arytmetyki sejmowej, ale i programu. Kandydat na nowego szefa rządu wrócił do kraju dzisiaj rano. Przyleciał z Kuwejtu, po zakończeniu swojej misji w tymczasowych władzach koalicyjnych Iraku. Profesor spotkał się już z prezydentem, premierem i szefem SLD. Po spotkaniu z prezydentem Belka powiedział, że poświęcona ona była nie układom partyjnym i liczeniu głosów, ale temu, co powinno się znaleźć w expose przyszłego premiera. Dodał, że prezydent poinformował go o przebiegu konsultacji z klubami parlamentarnymi. Belka powiedział, że z prezydentem rozmawiał też o wyzwaniach stojących przed krajem i o tym "w jakim kierunku powinno iść nasze myślenie przed utworzeniem rządu". Natomiast premier Leszek Miller przedstawił Belce priorytety rządu oraz umówił się "co do systemu informacji o wszystkim, co rząd będzie czynił". O swojej rozmowie z Belką Leszek Miller poinformował na konferencji prasowej. - Zależy mi bardzo, by profesor miał dostęp do informacji, a objęcie przez niego funkcji premiera odbyło się w sposób płynny - powiedział Miller. Belka spotkał się także z szefem SLD, Krzysztofem Janikiem. - To nie były ani żadne negocjacje, ani rozmowy merytoryczne, rozmowa miała charakter raczej prywatny niż polityczny - powiedział Janik. - Poinformowałem go o tym co się dzieje w kraju, jakie sprawy my uważamy za najważniejsze, na co się natknie w pierwszych rozmowach - twierdzi szef SLD. Janik dodał, że jego rozmowa z kandydatem na nowego premiera była raczej wymianą uwag i informacji oraz weryfikacją "pewnych spostrzeżeń, jakie ma Marek Belka z perspektywy jednak kilku tysięcy kilometrów". Szef SLD dodał, że podczas rozmowy nie oceniali szans na powstanie rządu pod kierownictwem Belki. Z kolei lider SDPL, Marek Borowski, powiedział dzisiaj, że "zaczyna tracić nadzieję" co do powodzenia misji, jaką miałby do wypełnienia rząd Marka Belki. Marszałek Sejmu wyklucza udział członków SDPL w gabinecie Belki. Jak słucham w tej chwili wypowiedzi na temat Belki na temat tego, co należy zrobić, a czego nie należy zrobić, to zaczynam tracić nadzieję, że ten rząd uzyska takie poparcie, żeby można było sądzić, iż nawet przez sześć miesięcy on cokolwiek załatwi - powiedział Borowski. Niechętne kandydaturze Belki jest ciągle Polskie Stronnictwo Ludowe. Janusz Wojciechowski powtórzył dziś, że prof. Belka musiałby przejść jakąś "niesłychaną metamorfozę", by stał się kandydatem na premiera możliwym do zaakceptowania dla jego partii. - Nic na taką metamorfozę nie wskazuje, w związku z czym Marek Belka nie jest kandydatem, który może liczyć na poparcie PSL. Powiedzieliśmy to już wyraźnie i to powtarzam - dodał.