Prezydent, który w sobotę wcześnie rano wrócił z wizyty w Japonii, w południe w Białymstoku spotkał się z mieszkańcami tego miasta i regionalnym komitetem poparcia.Jak powiedział, "takie przeniesienie z bardzo Dalekiego Wschodu na ten najbliższy", pozwala spojrzeć na Polskę "trochę z boku". - Mogłem sobie pomyśleć, że stamtąd najlepiej widać nasze polskie osiągnięcia, stąd widać również ogrom zadań, które przed nami w dalszym ciągu stoją - dodał. Mówił, że w Japonii Polska jest postrzegana z respektem i szacunkiem. - Mamy za co być wdzięczni, że dzisiaj nawet tak daleki kraj (...) myśli o nas i widzi w nas cząstkę świata zachodniego, tego najzamożniejszego, tego najmocniejszego, tego najlepiej, najsensowniej, najlogiczniej rozwijającego się - dodał. Powiedział, że jeśli z takich krajów jak Japonia czy Chiny patrzą na Polskę jako na kraj, który "jawi się jako lider tego regionu", to "coś dla nas to znaczy". - Coś to nam mówi. Mnie szepcze to do ucha, że warto iść tą samą drogą nadal, warto iść środkiem polskiej drogi, bo to mądra droga, to droga prowadząca do umocnienia naszej pozycji na świecie i do lepszego jeszcze życia w Polsce, także tu, na Podlasiu - powiedział w Białymstoku. - Idziemy do zwycięstwa tym samym środkiem polskiej drogi, którą szliśmy pięć lat temu. To będzie nasz cel, dojdziemy do jeszcze lepszej Polski - przemawiał. Incydent ze zwolennikami Korwin-Mikkego Jego wystąpienie na Rynku Kościuszki w centrum Białegostoku próbowali zakłócać zwolennicy Janusza Korwina-Mikke. W nawiązaniu do tej sytuacji, ale i odwołując się do słów Lecha Wałęsy, który przed laty mówił o potrzebie budowy w Polsce drugiej Japonii, Komorowski powiedział, że "dziś rozumie doskonale, co miał na myśli". Jak mówił, kampania wyborcza w Japonii trwa tylko 12 dni. - Jak słyszę niektóre okrzyki, to myślę sobie, że rzeczywiście warto by skrócić ten czas politycznego szaleństwa. Warto by skrócić czas bezpodstawnych oskarżeń, psucia wszystkiego, ten czas, który jest czasem najczęściej zmarnowanym, bo w czasie kampanii wyborczej można i bzdury opowiadać, można i obiecywać złote góry jak te słynne 3 mln mieszkań, których do dzisiejszego dnia nikt nie znalazł na swojej drodze, można wszystko krytykować - mówił prezydent. Dodał, że czas kampanii wyborczej minie. - I wtedy ważne będzie nie to, kto kogo skrytykował, nie to, co kto obiecał, nie to, co sugerował, że jest możliwe, tylko to, co potrafił zrobić, co potrafił nie tylko opowiadać, ale przeprowadzić w takich realiach, jakie są rzeczywistością Polski, Podlasia, Białegostoku - mówił, dziękując osobom, które znalazły się w regionalnym komitecie poparcia jego kandydatury w wyborach prezydenckich. - Ja nic nie zamierzam udawać. Nie zamierzam odgrywać żadnej roli, żadnej sceny, żadnego teatru. Znacie mnie, wiecie jak myślę, wiecie jaki jestem w środku, nie tylko na zewnątrz, wiecie jakie mam poglądy, jakie miałem poglądy nie tylko w okresie kampanii wyborczej - powiedział od zebranych na spotkaniu. Europa w pigułce Po południu Bronisław Komorowski spotkał się z mieszkańcami Bielska Podlaskiego. Na spotkanie, które odbyło się w centrum miasta, przyszło kilkaset osób. W swoim wystąpieniu Komorowski nawiązywał do wielokulturowości tego miejsca. Dużą część mieszkańców Bielska Podlaskiego stanowi mniejszość białoruska. Prezydent zaznaczył, że Bielsk, tak jak całe Podlaskie to "trochę Europa w pigułce". - Zróżnicowana wewnętrznie w sensie i kulturowym, i religijnym, w sensie także możliwości życia - lepszego, gorszego, ale to także trochę w pigułce dawna Polska, która przecież miała w sobie tę wolę życia razem, z wszystkimi różnicami - podkreślił. Prezydent zachęcał do wspierania właśnie takiej wizji Polski, w której "dla każdego jest miejsce, dla ludzi o różnych religiach, o różnych kulturach, o różnych językach, o różnych możliwościach, ale owładniętych tym samym marzeniem, żeby było lepiej". Jak dodał, do tego trzeba umieć szukać zgody i zgodę budować, bo - podkreślił nawiązując do swojego hasła wyborczego sprzed pięciu lat - "zgoda buduje". Jego zdaniem, dzięki zgodzie Polska się rozwija. Komorowski mówił, że kampania wyborcza jednych zachęca do złośliwości, innych do uszczypliwości, innych do szukania właśnie tego co różni, a innych do "łatwego rozdawania obietnic". Dlatego prosił, aby każdy głos oddany na niego, poprzedzony był oceną tego, co zrobił. "Proszę mnie oceniać jak najsurowiej, proszę mnie oceniać jak najdokładniej" - powiedział prezydent.