Prezydent powiedział w niedzielę w wywiadzie dla Polskiego Radia, że "sprawą najważniejszą jest przeprowadzenie tych uroczystości tak, aby one były w stopniu maksymalnie możliwym akceptowane i przeżywane pozytywnie w Polsce". Dodał, że tak było w przypadku pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy, która odbyła się 10 października ub.r. - Była według mnie wielkim, czystym, pięknym przeżyciem i chciałoby się bardzo tę atmosferę uratować. Nie wolno ryzykować, że się to popsuje - powiedział Komorowski. - Chciałem bardzo, by nie stracić także tego, co udało się uzyskać w relacjach ze stroną rosyjską, ale forsując jakieś rozwiązanie, które będzie kontestowane przez rodziny smoleńskie, właśnie można by wszystko popsuć, a nic nie zbudować na nowo. Trzeba zachować się z ogromnym umiarem - zaznaczył prezydent. Z listem do rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zawierającym propozycję dotyczącą obchodów pierwszej rocznicy tej katastrofy wystąpiła Ewa Komorowska, wdowa po wiceministrze obrony Stanisławie Komorowskim. "Chciałabym żeby rodziny przebywające w Warszawie mogły obserwować na telebimie obchody w Smoleńsku i na odwrót" - powiedziała w sobotę Komorowska w TVN24. O tę propozycję pytany był w niedzielę doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz. Zapewnił on, że "prezydent od dawna w sprawach obchodów pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej jest gotów wspierać te inicjatywy, które wychodzą ze strony rodzin". - Prezydent ze swoimi planami czeka na te uzgodnienia, te rozmowy, które toczą się w środowisku rodzin - powiedział dziennikarzom Nałęcz. Przypomniał, że część rodzin chce 10 kwietnia być na miejscu katastrofy w Smoleńsku, natomiast pozostali chcą zostać w kraju przy grobach najbliższych. - Pomysł pani Ewy Komorowskiej żeby te różne wybory rodzin połączyć dzięki nowoczesnej technice takim mostem pamięci (...) to jest dobry pomysł - ocenił doradca prezydenta. - Najważniejsze w tej chwili, z punktu widzenia Kancelarii Prezydenta jest to żeby poznać jak najdokładniej stanowisko rodzin żeby ustalić te różne propozycje, tak żeby one łączyły, a nie kolidowały ze sobą - powiedział Nałęcz. Podkreślił, że Kancelaria Prezydenta zapewni organizację tych uroczystości. - Jeśli chodzi o formułę obchodów 10 kwietnia, prezydent czeka na wyklarowanie się tej formuły obchodów, która będzie efektem rozmowy rodzin pomiędzy sobą - zaznaczył doradca prezydenta. Małgorzata Wassermann, córka posła PiS Zbigniewa Wassermanna, który zginął w Smoleńsku, zaznaczyła w rozmowie z PAP, że jeszcze nie czytała listu od Ewy Komorowskiej. Pytana o uroczystości 10 kwietnia odparła, że nie wie czy tego dnia będzie w Krakowie, czy w Warszawie. - Będziemy uczestniczyć w mszy świętej, na tym się skupimy. Raczej w takich dużych uroczystościach nie będziemy uczestniczyć - powiedziała Wassermann. Także Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie, powiedział, że nie zna treści listu od wdowy po wiceministrze obrony. Melak wykluczył swój udział w ewentualnych uroczystościach w Smoleńsku. - Tego dnia będę w Warszawie, na mszy i na cmentarzu - powiedział. Brat zmarłego w katastrofie polityka PO Arkadiusza Rybickiego, poseł PO Sławomir Rybicki potwierdził, że otrzymał ten list. Powiedział, że jeszcze nie podjął decyzji, gdzie będzie obchodził rocznice 10 kwietnia. - To jest trudna decyzja. Podejmę ją w ciągu najbliższych dni - powiedział Rybicki. 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.