"Jestem zdziwiony tym, że Rosja nie chce oddać tego wraku, dlatego, że fakt, że nie chce oddać tego wraku, powoduje najróżniejsze domysły, które nie są dla Rosji korzystne. W normalnych warunkach, ktoś kto nie ma nic do ukrycia, w takiej sytuacji własność innego państwa po prostu zwraca" - powiedział prezydent podczas piątkowej konferencji prasowej. Jak dodał oczywistym jest, iż tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem w 2010 r., był produkcji rosyjskiej. Podkreślił jednak, że to Polska była jego właścicielem. "Polska ten samolot kupiła, w związku z tym wrak także jest naszą własnością" - mówił prezydent. W związku z tym - podkreślił - w naszej przestrzeni polskiej i przestrzeni międzynarodowej pojawia się zasadnicze pytanie, dlaczego Rosja od 6 lat nie chce tej własności polskiej zwrócić. Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski ocenił, że w kwestii zwrotu wraku "jesteśmy oczywiście zakładnikami, ponosimy konsekwencje rozlicznych błędów, zaniechań i zaniedbań, jakie zostały popełnione przez poprzedni rząd". "Ten wrak można było odzyskać, gdyby poprzedni rząd, po katastrofie podjął inne decyzje, rozpoczął aktywną współpracę z Rosją na temat śledztwa, podjął decyzję o prowadzeniu śledztwa w oparciu o inne instrumenty prawne, zwrócił się do instytucji międzynarodowych o pomoc i państw - naszych sojuszników - o pomoc" - ocenił szef MSZ. Zdaniem Waszczykowskiego konsekwencją zaniechań poprzedników jest to, iż "dzisiaj po 6 latach jest niezwykle trudne, żeby rzeczywiście ten wrak odzyskać" Minister spraw zagranicznych dopytywany na konferencji, czy obecne władze prowadzą jakieś działania, których efektem miałoby być sprowadzenie wraku Tu-154M do Polski, odparł: "tak prowadzimy".