Lech Kaczyński ocenił, że sytuacja, w której trzej nowi ministrowie obejmują swoje funkcje, jest "nadzwyczajna". Podczas uroczystości powołania Millera, Giersza i Kwiatkowskiego prezydent zapowiedział, że wypowie się na ten temat szerzej, ale przy innej okazji. - Chciałem pogratulować nominacji i życzyć wszystkiego najlepszego w pełnieniu trudnych funkcji - zwrócił się do nowo powołanych ministrów prezydent. - Wszystkie trzy funkcje są wyjątkowo trudne - szczególnie w tych warunkach, w jakich musieli je panowie ministrowie podjąć. Sytuacja istotnie jest nadzwyczajna, mam po raz pierwszy okazję o tym mówić, na ten temat wypowiem się szerzej - powiedział prezydent. Zaznaczył, że nie jest to jednak odpowiedni ku temu moment. Przy okazji uroczystości powołania prezydent złożył natomiast życzenia nauczycielom. W dniu ich święta podkreślił, że sam przez wiele lat wykonywał ten zawód. Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak zapowiedział, że prezydent odniesie się do aktualnej sytuacji politycznej najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu, w "stosownej formie". Pytany, czy jego zdaniem został już zażegnany kryzys w rządzie Stasiak odparł, że nie jest jego rolą odnoszenie się w jakikolwiek sposób do kryzysów rządowych. - Wyjaśnianie afer, spraw trudnych jest odpowiedzialnością nas wszystkich w Polsce. To, żeby one były wyjaśnione od początku do końca, jasno, zdecydowanie, wyraźnie, jednoznacznie - dodał. Prezydencki minister Paweł Wypych nie chciał przesądzać w jakiej formie prezydent odniesie się do ostatnich wydarzeń. - Obywatele będą w pełni poinformowani, każdy będzie mógł zapoznać się ze stanowiskiem prezydenta. Czy to będzie forma orędzia, wywiadu, konferencji prasowej, wystąpienia publicznego - siła mediów w Polsce jest tak duża, że jak ktoś z kimś rozmawia przez telefon, albo spotyka się na cmentarzu, to na szczęście obywatele wiedzą - powiedział Wypych, nawiązując do ujawnionych przez media materiałów CBA dotyczących spotkania byłego już szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem z branży hazardowej właśnie na cmentarzu. Stasiak podkreślił też, że opinia prezydenta na temat odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego miała być przekazana "bez zbędnej zwłoki", ale "niestety okazało się to niemożliwe". Pytany, czy należy spodziewać się jakichś działań prezydenckiej kancelarii w tej sprawie, odparł: - Dzisiaj nie mówimy o działaniach. Ja bardzo zniechęcam do mówienia "co, kto, komu i dlaczego. Dzisiaj mówimy o praworządności, przestrzeganiu zasad prawa. Stasiak podkreślił, że prawo nigdy nie nakładało na prezydenta obowiązku przedstawiania opinii w określonym terminie. - Natomiast od pierwszych chwil mówiliśmy, że będzie to bez zbędnej zwłoki, na pewno - chociażby przez analogię do przepisów prawa administracyjnego - w czasie krótszym niż dwa tygodnie - zaznaczył. Prezydent Lech Kaczyński ocenił w opinii na temat wniosku premiera o odwołanie Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, że jest on bezpodstawny i może być związany z wykrytymi przez Biuro "nieprawidłowościami w działaniach osób piastujących kierownicze stanowiska państwowe". Opinia prezydenta została opublikowana w środę na stronie internetowej prezydenckiej Kancelarii z adnotacją, że jest to dokument, który "miał być wysłany do Donalda Tuska". Premier odwołał Kamińskiego we wtorek, nie czekając na pisemną opinię Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem premiera Donalda Tuska, prezydent "nie był zainteresowany wyrażeniem rzetelnej i szybkiej opinii" w tej sprawie. Stasiak pytany o wypowiedzi niektórych polityków PiS o możliwości postawienia premiera Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu na niezgodne z prawem odwołanie Kamińskiego, powiedział: - Nie chcę rozmawiać w tych kategoriach, zniechęcam wszystkich do retoryki wojennej. Mamy dzisiaj w Polsce inny problem. Trzeba wyjaśniać sprawy trudne, sprawy aferalne. Chciałbym, żebyśmy się na tym skupili. Praworządność tak czy inaczej triumfuje. Stasiak powiedział też, że nikt nie rozważał zaproponowania Mariuszowi Kamińskiemu stanowiska w Kancelarii Prezydenta.