- Celem spotkań jest uzyskanie informacji o przyczynach próby samobójczej podjętej przez prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk. Mikołaja Przybyła oraz o źródłach konfliktu strukturalnego w prokuraturze - poinformowała szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Spotkanie prezydenta z Seremetem odbędzie się o 10.30, a z Parulskim o 14.30. Miejscem obydwu spotkań będzie Pałac Prezydencki. Trzaska-Wieczorek poinformowała, że Bronisław Komorowski spotkał się wieczorem z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem i ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem. Według niej prezydent zwrócił się do szefa resortu obrony narodowej "z prośbą o przedstawienie merytorycznej oceny efektów działań prokuratury w resorcie obrony". Siemoniak wyjaśnił w poniedziałek w rozmowie z PAP, że prezydent poprosił o informację nt. współpracy MON z prokuraturą. Jak dodał, poinformował prezydenta, iż MON dobrze ocenia działania prokuratury i współpracę z nią. Siemoniak powiedział też, że kierowany przez płk. Przybyła wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej w prokuraturze poznańskiej skutecznie prowadził wiele ważnych spraw. Siemoniak nie chciał wypowiadać się ws. przyszłości prokuratury wojskowej, ponieważ - jak zaznaczył - nie ma jeszcze projektu dotyczącego ewentualnego jej włączenia do struktur cywilnych. - Minister obrony narodowej jest zainteresowany tym, żeby prokuratura działała efektywnie i skutecznie, a jak jest zorganizowana, to już jest odrębna sprawa - podkreślił szef MON. Rzeczniczka ministra sprawiedliwości Patrycja Loose potwierdziła udział Jarosława Gowina w spotkaniu w Belwederze, ale nie poinformowała o szczegółach rozmowy. Prok. Przybył postrzelił się w przerwie poniedziałkowej konferencji prasowej dotyczącej śledztwa ws. przecieku do mediów z postępowania ws. katastrofy smoleńskiej. Oświadczenie pułkownika miało związek m.in. z tym, że w poniedziałek po południu prokurator generalny Andrzej Seremet miał ogłosić swe decyzje w sprawie prokuratorów wojskowych z Poznania, którzy według mediów bez koniecznej decyzji sądu chcieli, aby teleoperatorzy ujawnili im esemesy dziennikarzy. Prokurator generalny miał zapoznać się z wynikami kontroli działań poznańskiej prokuratury wojskowej w tym śledztwie. Według "Gazety Wyborczej" prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając, by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów. Operatorzy tych danych nie udostępnili, bo tajemnicę korespondencji można uchylić tylko za zgodą sądu, której w tej sprawie nie było. Przybył w wygłoszonym przez siebie oświadczeniu zapewnił, że w śledztwie nie było żadnych nieprawidłowości, a dziennikarze piszący o tym, że prokuratura wojskowa złamała prawo, zostali zmanipulowani. Podkreślił również, że manipulowanie dziennikarzami wynikało z faktu, iż prokuratura "prowadzi bardzo poważne śledztwo związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim". Natomiast Seremet oświadczył w poniedziałek, że kilka postanowień Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu co do żądań esemesów w śledztwie "przeciekowym" nie miało podstawy prawnej, ale nie można mówić, by prokuratorzy inwigilowali dziennikarzy. Dodał, że na te postanowienia złożono zażalenia i sprawa trafi do sądu. W jego opinii cała sprawa "niepotrzebnie zyskała taki poziom emocji, aż do histerii włącznie", podczas gdy w analizie prokuratury apelacyjnej chodzi jedynie o stosowanie właściwych podstaw prawnych. Podkreślił, że nie zgadza się z niektórymi tezami płk. Przybyła, który bronił decyzji procesowych podjętych w WPO. Szef NPW gen. Krzysztof Parulski uznał za "niestosowne" zlecenie przez Seremeta analizy działań prokuratury wojskowej ws. przecieków. Jako nieetyczne ocenił upublicznienie przez Seremeta wniosku analizy, zanim poznała ją NPW i przed zbadaniem zażaleń przez sąd. Parulski zaprzeczył zarazem, by był konflikt między NPW a PG. Rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk poinformował, że prokurator generalny ma prawo zlecić prokuraturze cywilnej ocenę działań prokuratury wojskowej. Według niego Seremet będzie dążył do tego, aby wyniki analizy poznała opinia publiczna; na razie przesłano je do NPW. Monitorowanie sytuacji w związku ze zdarzeniem w Poznaniu prezydent Bronisław Komorowski zlecił w poniedziałek szefowi BBN Stanisławowi Koziejowi.