Wcześniej Karnowski zapowiadał na swej stronie internetowej, że odwoła się od decyzji prokuratury w sprawie kaucji. Jak pisał, 35 tys. zł to dla niego bardzo dużo. W sobotę Karnowski potwierdził , że jednak wpłacił pieniądze. Także na swojej stronie internetowej prezydent Sopotu poinformował o podjęciu decyzji o wpłacie poręczenia. "Nie jest to dla mnie decyzja łatwa, gdyż po pierwsze czuję się niewinny, a po drugie kwota poręczenia jest dla mnie bardzo wysoka. Nie bez znaczenia jest także fakt, że każde moje dotychczasowe odwołanie i protest powodowały opóźnienie zakończenia sprawy(...) A mnie zależy przede wszystkim na szybkim zakończeniu tego przykrego dla mnie postępowania i możliwości zbicia argumentów prokuratury" - napisał Karnowski na swojej stronie. 9 kwietnia prokuratura rozszerzyła jeden z ośmiu zarzutów, jakie w styczniu postawiła prezydentowi Sopotu. W tym dniu podjęła też decyzję o zastosowaniu poręczenia majątkowego. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, Krzysztof Trynka wyjaśnił, że uzupełniony został zarzut dotyczący przyjęcia przez prezydenta Sopotu od miejscowego dilera samochodowego korzyści majątkowej w postaci bezpłatnych napraw samochodów. Dotąd zarzut ten dotyczył jedenastu napraw, w czwartek dodano do niego dwunastą usługę. Rzecznik dodał, że wartość usługi, o której mowa opiewa na 3,7 tys. zł. Jedenaście pozostałych napraw, ujętych w tym samym zarzucie miało wartość 13,4 tys. zł. Oprócz zarzutu przyjęcia korzyści majątkowej w postaci bezpłatnych napraw samochodów, gdańskie biuro Prokuratury Krajowej (od 1 kwietnia przekształcone w wydział miejscowej prokuratury apelacyjnej) postawiło w styczniu br. Karnowskiemu zarzut przyjęcia od tego samego dilera (Włodzimierza Groblewskiego) korzyści w postaci bezpłatnych prac remontowo-budowlanych wartych 1,8 tys. zł. Diler miał też sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta. Kolejną - zdaniem prokuratury - łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł, Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D. Oprócz przyjmowania łapówek śledczy zarzucają też Karnowskiemu, że w 2007 roku przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy. Ostatni, ósmy, zarzut postawiony Karnowskiemu mówi o tym, że prezydent Sopotu zażądał od trójmiejskiego biznesmena Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście. Dowodem w tej sprawie było nagranie rozmowy między Julke a prezydentem Sopotu, które biznesmen złożył w prokuraturze. Na początku kwietnia prokuratura poinformowała, że dysponuje tylko kopią nagrania, a nośnik, na którym je zapisano, został zniszczony przez Julkego. Zdaniem śledczych brak oryginału nagrania nie jest jednak przeszkodą do użycia go jako dowodu. Opierając się na ekspertyzach fonoskopijnych, prokuratorzy uznali, że kopia nagrania jest wiarygodna. Innego zdania w tej sprawie są pełnomocnicy prawni Karnowskiego. Mecenas Romana Orlikowska-Wrońska poinformowała w ub. tygodniu, że złożyła w prokuraturze wniosek o umorzenie postępowania prokuratorskiego w punkcie dotyczącym zarzutu złożenia przez Karnowskiego propozycji korupcyjnej Sławomirowi Julkemu. Jak powiedziała Orlikowska-Wrońska, obrona wskazuje we wniosku "zupełny brak dowodów" związany z nieistnieniem oryginału nagrania. - A nawet, gdyby nagranie uznać za dowód, to brak jest w tej rozmowie tzw. cech przestępstwa - powiedziała Orlikowska- Wrońska. Prokuratura nie ustosunkowała się jeszcze do wniosku pełnomocników.