Posłowie uchwalili w piątek rządową nowelizację ustawy, która zakazuje produkcji dopalaczy i handlu nimi. Minister zdrowia Ewa Kopacz podkreślała, że dzięki decyzji Sejmu w Polsce nie będzie już obrotu tymi specyfikami. Komorowski pytany w Radiu Zet, czy cieszy go szybkość i sposób działania premiera Donalda Tuska w sprawie dopalaczy odparł: "Powiedzmy wprost czy jesteśmy za tym, żeby zlikwidować to zjawisko, czy nie. Jak nie, to będziemy się czepiali słów, że za ostre czy za słabe". Prezydent uważa, że powstała luka w systemie prawnym i w Polsce, i w wielu innych krajach UE, w którą weszły "interesy osób, które mają pełną świadomość, że szkodą życiu, zdrowiu wielu młodych ludzi w Polsce i na tym robią pieniądze". "Jeżeli trzeba zlikwidować takie zjawisko, to róbmy to i nie rozdzielajmy włosa na czworo. Czy za ostro ktoś powiedział, czy za słabo, byleby to się mieściło w granicach przepisów prawa" - ocenił Komorowski, pytany o słowa premiera Tuska, że podejmuje działania nadzwyczajne w sprawie walki z dopalaczami. Zdaniem prezydenta, "byłoby źle, gdyby się okazało, że powstał znowu system nieszczelny albo, że zatriumfowali handlarze śmiercią i nieszczęściem". Jak podkreślił, teraz trzeba stworzyć nowoczesne prawo, które by tę lukę w sprawie dopalaczy zlikwidowało. "Wszyscy mówią: +myśmy ostrzegali+. No to, jak ostrzegał PiS, to czemu tego nie zrobił" - dodał prezydent. Podkreślił, że problem dopalaczy wprawdzie zaczął narastać w 2008 roku, ale pierwsze sklepy z nimi powstawały już wcześniej. Komorowski podkreślił, że rząd Donalda Tuska zareagował prawidłowo, bo - jak mówił - jeżeli tak szybko ostatnio narastało zjawisko powstawania sieci sklepów z dopalaczami, to potrzebne było "zdecydowane działanie". Nowela ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zakazuje wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli tzw. środków zastępczych, którymi określono dopalacze. W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wytwarzaniu lub wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu - czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię na okres do trzech miesięcy. Za uchwaleniem ustawy opowiedziało się 400 posłów, przeciw było trzech, tyle samo posłów wstrzymało się od głosu. Teraz nowela trafi do prac w Senacie.