Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Prezydent ratuje firmę zamawiając filiżanki

Wałbrzyska Fabryka Porcelany Książ, która trzy lata temu ogłosiła upadłość, zrobiła na zamówienie Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego filiżanki do kawy. Jak poinformowało dziennik "Polska" biuro, filiżanki zostaną wykorzystane jako upominki dla gości.

/Agencja SE/East News

Do Warszawy wysłane zostały dwa komplety małych i dużych filiżanek. Wykonane są z wyjątkowej porcelany, której żadna inna fabryka w Polsce nie produkuje. Kamionka nazywa się New Bone China.

- Charakteryzuje się wysoką przeświecalnością cienkich warstw i delikatnością. Ma kolor kości słoniowej - mówi Zdzisław Żydek z wałbrzyskiej fabryki. Dodaje, że to produkt wysokiej jakości, konkurujący z wyrobami z innych krajów. Między innymi dlatego stołeczne biuro zdecydowało się zamówić wyroby właśnie z Książa.

Wałbrzyskie przedsiębiorstwo jest już znane kancelarii. Serwis dla biura głowy państwa robiło już po raz drugi. Wcześniej w wałbrzyskiej porcelanie gustował Aleksander Kwaśniewski.

- Zestawy są bardzo eleganckie. Podejrzewamy, że pracownicy kancelarii mogli się zasugerować wcześniej zamówionymi serwisami i zgłosili się do nas ponownie - mówi Zdzisław Żydek. Kancelaria kontaktowała się z firmą kilka razy. Między innymi w sprawie wzoru, kształtu filiżanek i podstawek. - Wzór Belwederu, który znalazł się na porcelanie, dostaliśmy również z Warszawy. Na kalkę przerobiła go wałbrzyska kalkomania - dodaje pracownik fabryki.

Dwa zestawy, w sumie blisko 200 sztuk, to dla fabryki, w której pracuje 78 osób, spore zamówienie. Firma ogłosiła upadłość w 2004 r. Taka liczba zatrudnionych, jaka jest teraz, to zupełne minimum. Mają gwarancję, że zostaną na stanowiskach, kiedy znajdzie się inwestor. W latach 70. pracowało tam blisko 2 tys. ludzi.

Na razie przetargi kończyły się fiaskiem. Gdy syndyk proponował cenę wyjściową ok. 45 mln zł, nie było zainteresowanych. Kwota spadła więc do 15,5 mln zł. Jednak kupca dalej nie ma.

W Książu przyznają, że nie wiedzą, czy prezydent zna ich problemy. Gazeta zapytała o to w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Jednak odpowiedzi na to pytanie nie dostała. Sprawą fabryki zainteresowała się posłanka Katarzyna Mrzygłocka. Jeżeli problemu nie uda się rozwiązać, pracę może stracić około 80 osób zatrudnionych w przedsiębiorstwie. - Jestem w stałym kontakcie z syndykiem i szukamy rozwiązania problemu - mówi dziennikowi "Polska".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także