- Z tego co wiem, prezes będzie w Łodzi. Takie są najnowsze ustalenia - powiedziała w rozmowie z portalem tvn24.pl posłanka PiS Elżbieta Jakubiak. - Zamierzam być w katedrze łódzkiej, w tej części pogrzebu - powiedział dziennikarzom prezydent. - Potem, niestety, muszę wracać do Warszawy, bo mam spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Rosji panem Ławrowem. Podkreślił, że uczestnicząc w uroczystościach pogrzebowych Marka Rosiaka, chce "zaznaczyć swoją osobistą solidarność" z jego rodziną oraz z "tymi wszystkimi ludźmi w Polsce zatroskanymi narastającą agresją polityczną, która niewątpliwie może przyczyniać się także do pobudzania tego rodzaju 'szalonych głów' do szalonych czynów". Prezydent poinformował, że nakłaniał środowiska polityczne, szefów partii i klubów do wzięcia wspólnie udziału w uroczystościach pogrzebowych Rosiaka oraz do podjęcia próby przyjęcia przez Sejm wspólnej uchwały, która "w sposób jednoznaczny i bardzo zdecydowany potępiałaby wszelką agresję i zbrodnię w polityce". - Namawiałem środowiska polityczne, wszystkie kluby parlamentarne i koła do tego, aby wzięły udział w tym pogrzebie zgodnie ze zdaniem wyrażonym przez wdowę po panu Rosiaku, z którą rozmawiałem na ten temat. Wydaje mi się, że jest to okazja, aby zaznaczyć solidarność w okresie trudnym, w sytuacji, kiedy każdy może być zagrożony czynem szaleńca, ale czynem, który jest jakoś umotywowany emocjami politycznej natury - podkreślił Komorowski. Prezydent powiedział, że z zadowoleniem odnotował sygnały, że środowiska polityczne chcą być obecne na pogrzebie w Łodzi. Komorowski wyraził także nadzieję, że Sejm, który w środę rozpoczyna posiedzenie, przyjmie specjalną uchwałę potępiającą wydarzenia w łódzkim biurze PiS. - Bo problem jest wspólny i to trzeba także zaznaczyć, przyjmując taką uchwałę, która nikogo nie obraża, nikogo nie stawia w złej sytuacji i która jednocześnie wszystkim przypomina o tym, że dramat, który zdarzył się w Łodzi jest dramatem wspólnym - podkreślił prezydent. Jego zdaniem, te tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w Łodzi mogły zdarzyć się w każdym innym biurze poselskim każdej innej partii. W miniony wtorek do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., Który zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, iż krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".