Dziennikarze PAP zapytali prezydenta o propozycję Ministerstwa Sprawiedliwości, która padła podczas Kongresu Prawników Polskich, dot. wprowadzenia poprawki do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którą kandydatów do Rady będą mogły zgłaszać środowiska prawnicze. "Reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskiego sądownictwa jest niezbędna. Jednoznacznie wskazuje na to stan polskiego sądownictwa i, niestety, zła opinia, jaką ma polskie społeczeństwo na temat wymiaru sprawiedliwości. Wystarczy spojrzeć na dokumenty, które przychodzą do prezydenckiego biura interwencyjnej pomocy prawnej, czyli tzw. "Dudapomocy". To prawie 34 tysiące pism, najczęściej dotyczących złego działania wymiaru sprawiedliwości" - wskazał Andrzej Duda. "Wierzę w to, że reformy, które są przygotowywane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, doprowadzą do naprawy. To, że minister zapowiedział, że zostanie wniesiona autopoprawka do projektu ustawy, to bardzo dobrze. Ustawa jest już w Sejmie. Posłowie będą nad nią procedowali razem z autopoprawką. Będę podejmował w sprawie tej ustawy decyzje, gdy zostanie uchwalona przez Sejm i Senat" - dodał. PAP zapytała prezydenta, czy przewiduje własne inicjatywy wykraczające poza ten projekt, które mogą się przyczynić do zmiany funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. "Inicjatywa należy do dwóch podmiotów. Do Ministra Sprawiedliwości i wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli KRS miałaby jakieś inicjatywy, czy organizacje typu "Iustitia", zawsze mogą wyjść ze swoim pomysłem, zwrócić się do ministra, czy do mnie. Mogę powiedzieć, że jestem zawsze na taką inicjatywę otwarty" - zadeklarował prezydent. "Chciałbym, żeby to były inicjatywy, które przyczyniają się do naprawy wymiaru sprawiedliwości, czyli stanowią chłodną, ale trzeźwą ocenę stanu, a nie to, co mamy dzisiaj, czyli pełne zadowolenie. Są sędziowie, którzy uważają, że wszystko jest świetnie, a przynajmniej te elity, które spotykają się na różnego rodzaju zjazdach i mówią o tym, jak to świetnie funkcjonuje. Tymczasem jaki on naprawdę jest, to widzi zwykły człowiek" - podkreślił Andrzej Duda. Prezydent o buczeniu podczas odczytywania listu Dziennikarze PAP zapytali też o zachowanie części uczestników Kongresu Prawników Polskich, którzy podczas odczytywania listu prezydenta buczeli, a podczas wystąpienia wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła wyszli z sali. "Wydawałoby się, że od takiego środowiska ludzi wykształconych można oczekiwać pewnej klasy. Jak widać można się zawieść. Czy to wiceminister sprawiedliwości, czy minister w mojej Kancelarii, nie przybyli na Kongres niezaproszeni, jako nieproszeni goście, żeby wytykać coś środowisku. Mój list był wyważony. Mówił o sprawach ważnych. Zwracał też uwagę na kwestie, takie jak oczekiwania społeczeństwa wobec wymiaru sprawiedliwości oraz, że wymiar sprawiedliwości stanowi jeden z fundamentów ustroju. W ramach trójpodziału władz, władze są rozdzielne. Są sobie równe. Władza sędziowska nie jest ponad innymi władzami. W Polsce jest demokracja. To oznacza rządy nie sędziów, ale suwerena, którym jest naród" - powiedział Andrzej Duda. "Na zjeździe można było usłyszeć różne dziwne rzeczy, typu, że suwerenem nie jest naród, lecz zasady konstytucyjne. To specyficzne spojrzenie. Można zadać retoryczne pytanie, czy to naród jest dla konstytucji czy konstytucja dla narodu" - dodał. "Reforma wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna. Krzyk jest zwłaszcza ze strony ludzi, którzy są dzisiaj panami życia i śmierci innych, bo decydują, kto będzie miał awans sędziowski. Są różne zdumiewające decyzje KRS. Mamy sytuację, że jest dwóch kandydatów na stanowiska sędziowskie i jednym z nich jest profesor, człowiek doświadczony, a obok jest młody człowiek, syn bardzo wpływowej osoby. Nagle okazuje się, że Rada stwierdza, bez uzasadnienia, że lepszym kandydatem będzie ten młody człowiek. Jeżeli prezydent dokonuje zdroworozsądkowej ingerencji w to, co sobie realizują środowiska sędziowskie, to nagle jest straszliwy krzyk. Zostałem wybrany, żeby realizować pewną kontrolę nad tym jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości, kto ma być nominowany" - powiedział prezydent. Rozmawiali Tomasz Grodecki i Cezary Bielakowski