Informację przekazała w piątek PAP rzeczniczka prezydenta Poznania Hanna Surma. Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo, w którym badała, czy Młodzież Wszechpolska złamała prawo, wystawiając "polityczne akty zgonu" prezydentom 11 miast. Prokuratorzy uznali, że akty były formą krytyki i nie zawierały gróźb czy nawoływania do nienawiści. Hanna Surma poinformowała w piątek, że reprezentujący Jacka Jaśkowiaka pełnomocnik zaskarżył w całości postanowienie gdańskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa. Jak wskazano w skierowanym do Sądu Okręgowego w Gdańsku zażaleniu na postanowienie o umorzeniu śledztwa, organ ścigania "zaniechał dokładnego wyjaśnienie okoliczności zdarzenia". Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucono też m.in. "niewnikliwą ocenę materiału zgromadzonego w toku przeprowadzonych czynności, co skutkowało błędnymi ustaleniami, że nie doszło do wypełnienia znamion czynów zabronionych". "Paweł nie zdążył podpisać tego odwołania" "Brak stanowczej reakcji ze strony organów ścigania, pozostawianie takich wypowiedzi pod ochroną wolności słowa, pobłażliwe podejście do tego rodzaju 'happeningów' i agresywnych komunikatów na pewno nie doprowadzi do konstruktywnej debaty społeczno-politycznej, ale wręcz brutalizuje przestrzeń publiczną, czego tragicznym przykładem są okoliczności śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza" - podkreśliła w uzasadnieniu zażalenia adwokat Agata Celmer. Pełnomocnik prezydenta wniósł o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy prokuratorowi do ponownego rozpatrzenia. W środę na konferencji w Warszawie Jacek Jaśkowiak poinformował, że zamordowany w Gdańsku prezydent Paweł Adamowicz miał zamiar złożyć odwołanie od decyzji prokuratury o umorzeniu. "Paweł nie zdążył podpisać tego odwołania, ja mam je teraz przed sobą i, ponieważ jestem jednym z pokrzywdzonych, złożę odwołanie od postanowienia prokuratury" - poinformował Jaśkowiak. Brutalizacja życia politycznego w Polsce Prezydent Poznania cytował również treść odwołania datowanego na 9 stycznia, w którym prezydent Gdańska ocenił, że "prokuratura nie powinna przechodzić obojętnie obok tego rodzaju działań, gdyż prowadzą one do brutalizacji życia politycznego w Polsce, co jest zjawiskiem niepożądanym". "Jeśli prokuratura nie podejmie działań w tego rodzaju sprawach, to niedługo mogą się pojawić w przestrzeni publicznej polityczne wyroki śmierci, które także zgodnie ze stanowiskiem prokuratury trzeba będzie odczytywać przez pryzmat wolności słowa i wyrażania poglądów politycznych jako zjawiska co najwyżej naganne, a nie przestępstwo" - mówił Jaśkowiak, cytując odwołanie Adamowicza. Prezydent Poznania zapowiedział, że w swoim odwołaniu postara się wykorzystać tezy, które przygotował Paweł Adamowicz. "Polityczne akty zgonu" 11 prezydentów miast W roku 2017 Młodzież Wszechpolska zamieściła na oficjalnym fanpage'u "polityczne akty zgonu" 11 prezydentów miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Grafiki przypominały prawdziwe dokumenty. Na każdym widniało zdjęcie i dane, informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu. Jako przyczynę "zgonu polityka" podano "liberalizm, multikulturalizm, głupota". W polu "Organ wydający akt" wpisano naród polski i Młodzież Wszechpolską. 30 czerwca 2017 r. w Gdańsku 11 prezydentów miast zadeklarowało m.in. "otwartość i wolę partnerskiej współpracy z administracją rządową, organizacjami pozarządowymi i związkami religijnymi w zakresie tworzenia i wdrażania polskiej polityki migracyjnej, opartej o zarządzaniu bezpiecznymi migracjami". "Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców" - napisano w dokumencie sygnowanym przez prezydentów Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz złożył na policji zawiadomienie dotyczące działań MW. Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście wszczęła wówczas w tej sprawie śledztwo. Ostatnio prokuratura śledztwo jednak umorzyła. Rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk w środę w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że decyzja prokuratury jest nieprawomocna, a wszystkim pokrzywdzonym przysługuje prawo złożenia zażalenia. "Nie ma tutaj nawoływania do nienawiści " Jak wyjaśniła, prokurator odniósł się do kilku czynów, które były wskazane w zawiadomieniu, w tym: stosowania przemocy w postaci groźby w związku z przynależnością polityczną, znieważenia i nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym, znieważenia grupy ludności, znieważenia godła. "Nie ma w treści tych aktów zgonu jakiegokolwiek sformułowania, które byłoby zapowiedzią popełnienia przestępstwa na szkodę osób, których dotyczyły te akty" - mówiła Wawryniuk. "Nie ma jakichkolwiek sformułowań, które można by uznać za znieważenie, zniesławienie bądź użycie słów uznawanych za obelżywe, również nie ma tutaj nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym dotyczącym grup ludności" - dodała "Cel sporządzenie takich aktów, zamieszczenie ich były zwróceniem uwagi, oceną działań podejmowanych przez prezydentów, wyrażeniem swojego niezadowolenia, odmiennej opinii dotyczącej kwestii przyjmowania migrantów, natomiast nie było to ani nawoływanie do nienawiści, ani znieważenie, ani znieważenie godła Rzeczpospolitej Polskiej, ani stosowaniem przemocy" - stwierdziła Wawryniuk. W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem podczas finału WOŚP. Trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Pogrzeb zamordowanego prezydenta odbędzie się w sobotę.