Na szczycie UE, zaplanowanym na czwartek i piątek, Polskę reprezentować będą zarówno prezydent, jak i premier Donald Tusk. Paszkowski dodał, że przekazane prezydentowi stanowisko rządu dotyczy m.in. kwestii klimatycznych. Sam Sikorski powiedział wieczorem w TVP Info, że "nie ma nic nadzwyczajnego" w tym, iż "minister relacjonuje politykę rządu panu prezydentowi tak, aby był jak najlepiej przygotowany do spotkań międzynarodowych". Sikorski zaznaczył ponadto, że ma nadzieje, iż na szczycie Lech Kaczyński będzie namawiał prezydenta Czech Vaclava Klausa do podpisania aktu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Czechy jako jedyny kraj UE nie zakończyły jeszcze procedury ratyfikacji Traktatu. Traktat zatwierdziły już obie izby czeskiego parlamentu, ale Klaus go jeszcze nie podpisał. Czeski prezydent domaga się m.in. uzupełnienia tekstu Traktatu zastrzeżeniem, które ograniczy obowiązywanie Karty Praw Podstawowych wobec Republiki Czeskiej. - Stanowisko rządu jest znane, Polska Traktat Lizboński ratyfikowała, a więc uważa go za korzystny, a więc naturalnie mam nadzieję, że pan prezydent też będzie namawiał prezydenta Klausa do Traktatu, który sam podpisał, a więc uznał za dobry - mówił Sikorski. Prezydencki minister Paweł Wypych mówił, że rozmowa prezydenta z szefem polskiej dyplomacji była "dobra i rzeczowa" oraz przebiegła w dobrej atmosferze. Jak zaznaczył, dotyczyła przede wszystkim zawartych w rządowym stanowisku na szczyt UE kwestii klimatycznych. - Prezydent popiera wypracowane przez rząd stanowisko w tej sprawie - powiedział Wypych. Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że w kwestii spraw klimatycznych zależy mu "na pełnej harmonii" z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Rząd zapowiada twardą walkę na szczycie UE o korzystne dla nas zapisy w mandacie unijnym na grudniową konferencję klimatyczną w Kopenhadze. Polska chce, by przyjęty na szczycie mandat konkretnie określał kwoty, jakie poszczególne kraje członkowskie mają płacić na działania związane z ochronę klimatu. Komisja Europejska szacuje, że cała unijna składka miałaby sięgnąć 2 do 15 mld euro. Premier Donald Tusk zapowiadał już, że dla niego kluczowe jest, by mandat precyzyjnie ustalał "kto i jakie ciężary musi ponieść". - Precyzyjnie jakie, czyli wyliczone w gotówce - mówił szef rządu. Finansowe wsparcie krajów najbiedniejszych i rozwijających się, takich jak Chiny, Indie i Brazylia jest konieczne, by w Kopenhadze doszło do globalnego porozumienia o redukcji emisji CO2 po roku 2012, kiedy wygaśnie protokół z Kioto. Ponadto nie jest wykluczone, że szef Komisji Europejskiej Jose Barroso przedstawi na szczycie UE wstępny skład nowej KE. Polskim kandydatem na komisarza jest Janusz Lewandowski.