Gdy Komorowski wysiadł z limuzyny, pozdrowił warszawiaków zgromadzonych przed Belwederem, którzy przywitali go oklaskami. Następnie prezydent odebrał meldunki od zastępcy dowódcy Garnizonu Warszawa płk. Wiesława Grudzińskiego i szefa Biura Ochrony Rządu gen. Mariana Janickiego. Według zapowiedzi szefa kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego, Komorowscy mieli być przywitani w Belwederze tradycyjnie - chlebem i solą. Belweder ma być siedzibą prezydenta przez najbliższe kilka miesięcy z powodu remontu w Pałacu Prezydenckim. Jak mówił Michałowski, Komorowski "raczej nie spędzi dzisiejszej nocy w Belwederze". Przed kilkoma dniami mówił, że przeprowadzi się do tej rezydencji kilka dni po zaprzysiężeniu. Według Michałowskiego, w Pałacu Prezydenckim konieczny jest poważny remont, bo - jak mówił dziennikarzom - są rzeczy, które nie były remontowane w Pałacu od wielu lat. Dodał, że potrwa on nie krócej niż cztery miesiące. Wcześniej - w drodze z Zamku Królewskiego do Belwederu - para prezydencka niespodziewanie wstąpiła na krótko do Pałacu Prezydenckiego. Pracownicy Kancelarii Prezydenta powiedzieli, że był to niezapowiedziany element uroczystości. W jednym z wywiadów w trakcie kampanii wyborczej Anna Komorowska mówiła, że nie była jeszcze w Pałacu Prezydenckim; w piątek już jako pierwsza dama odwiedziła to miejsce.