przedstawił prezydentowi swoje propozycje na uzdrowienie sytuacji w polskiej służbie zdrowia - m.in. zagwarantowanie 15-proc. wzrostu wynagrodzeń dla pracowników medycznych od 1 stycznia 2008 r. 15-procentowy wzrost wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek miałby następować corocznie przez trzy kolejne lata. Pieniądze na podwyżki miałyby pochodzić m.in. ze zwiększenia składki na ubezpieczenie zdrowotne opłacanej z budżetu państwa za: rolników niepodlegających ubezpieczeniom społecznym, bezrobotnych bez prawa do zasiłku, osoby niepobierające zasiłków przedemerytalnych i niepodlegające obowiązkowym ubezpieczeniom zdrowotnym. Nie zgadza się na to wicepremier i minister finansów . - Minister wyszedł bardzo zadowolony. Uzyskał poparcie prezydenta. Liczy, że dzięki temu łatwiej będzie teraz przeprowadzać rozmowy z Zytą Gilowską - powiedział rzecznik szefa resortu zdrowia Paweł Trzciński. Trzciński powiedział, że według ministra Religi wzrost nakładów na opiekę zdrowotną powinien też nastąpić dzięki ustawom, nad którymi pracuje obecnie Sejm, m.in. ustawie o finansowaniu leczenia ofiar wypadków drogowych z OC kierowców - sprawców, a także - o sieci szpitali. W związku ze wzrostem gospodarczym planowany jest też wzrost wpływów do Narodowego Funduszu Zdrowia ze składek. Według rzecznika ministra zdrowia, wszystkie nadwyżki w budżecie Funduszu w przyszłym roku, zgodnie z propozycją ministra, miałyby być przeznaczone na wzrost wynagrodzeń personelu medycznego od początku 2008 r. - Propozycje ministra Religi spotkały się ze zrozumieniem ze strony prezydenta - podkreślił Trzciński. Jego zdaniem, gdyby rozwiązania te udało się wprowadzić, możliwe stałoby się dojście w ciągu trzech lat do poziomu pensji, jakich chce Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Trzciński zapewnił, że Religa będzie mówił o swoich propozycjach na zaplanowanym na piątek spotkaniu z OZZL. Od poniedziałku w Polsce trwa bezterminowy strajk lekarzy organizowany przez OZZL. Według związku w kraju nie pracuje ok. 200 szpitali, według ministra - ok. 150. W województwach: zachodniopomorskim, lubuskim, lubelskim i kujawsko-pomorskim protestu praktycznie nie ma. Lekarze walczą o podwyżki pensji. Początkowo domagali się 5 tys. zł brutto dla lekarzy bez specjalizacji i 7,5 tys. zł dla medyków ze specjalizacją. We wtorek, w drugim dniu strajku, lekarze zaproponowali rządowi kompromis: koniec akcji w zamian za 1 mld zł na podwyżki w tym roku, obietnicę wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB, ustalenie płacy lekarza-rezydenta i stażysty na poziomie dwóch średnich krajowych.