Stasiak powiedział, że na uroczystość, która odbędzie się o godz. 12 w Pałacu Prezydenckim, zaproszeni zostali: szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz premier, przewodniczącej obecnie UE Szwecji, Fredrik Reinfeldt. Zaproszeni zostali - dodał Stasiak - także polscy politycy, w tym premier Donald Tusk i marszałkowie Sejmu i Senatu oraz dyplomaci akredytowani w Polsce. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Ewa Haczyk poinformowała, że Jose Barroso przyjął zaproszenie przekazane przez prezydenta i weźmie udział w sobotniej uroczystości podpisania aktu ratyfikacji. Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt również weźmie udział w sobotniej ceremonii - poinformowały służby prasowe szwedzkiej prezydencji w Brukseli. Rzeczniczka Buzka potwierdziła wieczorem, że pojawi się on w sobotę w Polsce. W czwartek rano szef BBN Aleksander Szczygło informował, że prezydent podpisze ratyfikację Traktatu z Lizbony w niedzielę wczesnym wieczorem, po powrocie z wizyty w Rzymie, gdzie weźmie udział w uroczystości kanonizacji błogosławionego abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie zapowiadał, że podpisze akt ratyfikacji, jeśli Irlandczycy w ponownym referendum poprą ten Traktat Lizboński. W ubiegłorocznym referendum przeciwko Traktatowi było ponad 53 proc., a za - prawie 47 proc. Irlandczyków. Jednak w ubiegły piątek w drugim referendum 67,1 proc. Irlandczyków opowiedziało się za Traktatem z Lizbony. Po decyzji Irlandczyków do wejścia w życie dokumentu brakuje już tylko podpisów prezydentów Czech i Polski pod aktami ratyfikacyjnymi. Traktat Lizboński podpisali przywódcy państw UE w grudniu 2007 r. Ma on usprawnić funkcjonowanie rozszerzonej UE dzięki uproszczonemu procesowi podejmowania decyzji i odejściu od prawa weta w około 40 dziedzinach. Traktat zakłada utworzenie stanowiska stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz unijnej służby dyplomatycznej. W Polsce w lutym 2008 r. rząd przyjął projekt ustawy o ratyfikacji Traktatu. Pod koniec lutego 2008 r. Sejm zdecydował, że ratyfikacja odbędzie się w drodze parlamentarnej - wcześniej toczyła się dyskusja, w której byli też zwolennicy ratyfikacji Traktatu w referendum. W czasie prac sejmowych nad ratyfikacją doszło do ostrego sporu politycznego. Politycy PiS domagali się zabezpieczenia przepisów Traktatu w formie wynegocjowanej za czasów ich rządu. Chodziło m.in. o potwierdzenie prawa Polski do ograniczenia stosowania unijnej Karty Praw Podstawowych oraz zabezpieczenie korzystnego dla Polski kompromisu z Joaniny - dotyczącego sposobu podejmowania decyzji w UE. Politycy PiS chcieli też zapisu o konieczność uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego dotyczących kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych.