Uchwalona 6 grudnia przez Sejm ustawa o zmianach w systemie emerytalnym czeka na decyzję prezydenta. Czas na jej podjęcie - podpisanie, zawetowanie lub skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego - Bronisław Komorowski ma do 2 stycznia. Prezydent powiedział w poniedziałek w TVP2 w programie "Tomasz Lis na żywo", że o kwestii zmian w OFE najprawdopodobniej będzie jeszcze rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem w przyszłym tygodniu. "Zawsze jest potrzeba (rozmowy - PAP). Trzeba wyjaśniać do końca różne wątpliwości, które się pojawiają, a one są" - podkreślił. Komorowski odniósł się do wypowiedzi premiera, że ustawa dotycząca zmian w systemie emerytalnym nie zostanie zawetowana. "Premier ocenia - i myślę, że słusznie - że nie jestem prezydentem, który odczuwa przyjemność z tego, że komuś coś psuje, blokuje, że stara się sypać piasek w tryby machiny rządowej, bo takim nie jestem" - powiedział. "Staram się bardzo rzetelnie analizować ustawy, które do mnie przychodzą. Dostrzegam szereg wątpliwości, które będę musiał we własnym sercu myślę zważyć i podjąć odpowiednią decyzję" - powiedział prezydent. Komorowski zaznaczył, że prace ekspertów jeszcze trwają, zarówno prawników i konstytucjonalistów, jak i ekonomistów. Zaznaczył, że docierają do niego różne, często sprzeczne, opinie co do przyjętych rozwiązań dotyczących OFE. "Skłaniam się w stronę myślenia o tym, że moim obowiązkiem są przede wszystkim kwestie konstytucyjności. Sprawy finansów publicznych to jest sfera odpowiedzialności rządu. Ale ja też nie mogę być obojętny na to, czy finanse publiczne (...) będą bezpieczne. Problem bezpieczeństwa finansów publicznych, także w zakresie długu publicznego, deficytu, muszą być brane pod uwagę" - powiedział prezydent. "Problem konstytucyjności, ze względu na moje uprawnienia wynikające z konstytucji, jest sprawą kluczową. Dla rządu są sprawą kluczową finanse" - dodał. O sprawie zmian w OFE prezydent mówił też w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". W ocenie Komorowskiego zmiany w OFE to "krok wstecz". "To co się dzieje z OFE, to jest krok wstecz. Wymuszony ważnymi z punktu widzenia finansów publicznych względami, ale jednak krok wstecz z punktu widzenia reformowania państwa" - powiedział Komorowski w "Rz". Podkreślił, że będzie musiał podjąć decyzję, kierując się bardzo różnymi względami i ważąc "różne racje państwa, w tym bezpieczeństwo finansów publicznych, perspektywę ewentualnej europejskiej procedury nadmiernego deficytu i wzgląd na konstytucyjność". "Zawsze będzie też ważne, czy umacnia to, czy osłabia bezpieczeństwo przyszłych emerytur" - dodał. W TVP2 prezydent powiedział, że "z punktu widzenia reformy systemu emerytalnego ocenia tę decyzję rządu, jako złą, właśnie cofającą". "Wolałbym, dam temu wyraz, aby nie podrzucano mi pod drzwi wątpliwego rozwiązania. Wolałbym, żeby wcześniej ktoś pomyślał. Ktoś kto jest odpowiedzialny za finanse publiczne, a więc rząd, odpowiedzialny za uruchomienie reform, które czyniłyby finanse publiczne bezpieczniejszymi. Można było uniknąć problemu deficytu budżetowego i długu publicznego, na przykład kontynuując proces prywatyzacji. Były takie plany, ale ich nie zrobiono" - powiedział Komorowski. Dodał, że musi podjąć decyzję ws. ustawy o OFE "w sytuacji, że są już widoczne negatywne skutki nieprzeprowadzanych reform, niepodejmowanych decyzji, które mogą pieniądze nas wszystkich skazać na poważne ryzyko". Znowelizowana ustawa o zmianach w systemie emerytalnym przewiduje, że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS. Z OFE do ZUS mają zostać przeniesione obligacje Skarbu Państwa. W te papiery, jak i w inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa, OFE nie będą mogły już inwestować. Ponadto przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE mają być stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS. Po osiągnięciu wieku emerytalnego środki stanowiące podstawę wyliczenia emerytury będą przez trzy lata podlegać dziedziczeniu.