Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Lech Kaczyński podziękował Ćwiąkalskiemu za 14-mięsięczną pracę w resorcie sprawiedliwości. Tuż po złożeniu dymisji Ćwiąkalski mówił dziennikarzom, że nie czuje się winny tego, co się stało, ale "istnieje coś takiego jak odpowiedzialność polityczna". Dymisja Ćwiąkalskiego z funkcji szefa resortu sprawiedliwości - przyjęta we wtorek przez premiera Donalda Tuska - ma związek z samobójstwem trzeciego ze sprawców porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika. Roberta Pazika znaleziono w poniedziałek rano martwego w celi zakładu karnego w Płocku. Tuż po złożeniu dymisji Ćwiąkalski mówił dziennikarzom, że nie czuje się winny tego, co się stało, ale "istnieje coś takiego jak odpowiedzialność polityczna". Ćwiąkalski powiedział, że przyjmując jego dymisję, premier tłumaczył to "atakami" na niego, "oczekiwaniami pana prezydenta, pana byłego ministra Ziobry i PiS". Zapowiedział powrót do praktyki adwokackiej i na uczelnię. Z kolei sam Tusk podkreślił, że wysoko ocenia dotychczasową pracę Ćwiąkalskiego, ale nie mógł zaakceptować "zaniechań, niechlujstwa i słabości" służb odpowiedzialnych za samobójstwo Pazika. - A odpowiedzialność najwyższą, polityczną ponosi zwierzchnik, więc w tym wypadku minister sprawiedliwości - oświadczył premier. Szef rządu powiedział, że ma dwóch kandydatów na nowego szefa resortu sprawiedliwości i po rozmowie z nimi przedstawi kandydaturę jednego z nich prezydentowi. Tusk opowiedział się także za powołaniem w Sejmie komisji śledczej, która zajęłaby się wyjaśnieniem okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Eksperci sejmowi pracują nad projektem uchwały w tej sprawie. Według marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, ma on być gotowy do czwartku. Pokłosiem zdarzenia w płockim areszcie była nie tylko dymisja Ćwiąkalskiego, ale także odwołanie wiceministra sprawiedliwości Mariana Cichosza, prokuratora krajowego Marka Staszaka i szefa Służby Więziennej Jacka Pomiankiewicza oraz szefa więzienia w Płocku, gdzie powiesił się Robert Pazik.