Komorowski spotkał się we wtorek z polskimi ambasadorami uczestniczącymi w corocznej naradzie w kraju. Spotkanie dyplomatów w Warszawie potrwa do piątku. We wtorek w sesji głównej narady wzięła udział szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Według prezydenta jako kraj stoimy w obliczu bardzo poważnych wyzwań i zagrożeń związanych głównie z kryzysem w UE. - Musimy być przygotowani na działanie w dużo trudniejszych warunkach - powiedział. Wśród wyzwań stojących przed Polską Komorowski wymienił umocnienie pozycji naszego kraju w targanej kryzysem Unii Europejskiej. Jak powiedział, chodzi o "batalię" o przyszłą perspektywę budżetową UE na lata 2014-20, która - jak dodał prezydent - jest dla nas nie mniej ważna niż obecna. Prezydent powiedział też o zacieśnieniu współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Jak ocenił, jest ku temu dobra okazja. "Musi być żelazna konsekwencja" Kolejne z wyzwań - wyliczał Komorowski - to aktywna polityka na rzecz dobrego sąsiedztwa. - (To jest) mądre zaangażowanie na rzecz wspierania Ukrainy w jej drodze na Zachód - powiedział prezydent. Jak powiedział, ta droga jest pełna trudności, przeszkód, a także niekonsekwencji. - Ale jeśli tak oceniamy sytuację, to z naszej strony musi być żelazna konsekwencja, żelazna wola i dążenie do uwieńczenia tego strategicznego celu pełnym sukcesem choćby nawet w przyszłości - powiedział prezydent. Wśród wyzwań stojących przed polską polityką zagraniczną Komorowski wymienił też "pragmatyczne podejście do relacji z Rosją, wzmacnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i działanie na rzecz silnego i sprawnego Paktu Północnoatlantyckiego". Komorowski mówił też o potrzebie wzmożonej działalności mającej na celu wsparcie polskiego biznesu za granicą, z czym wiąże się aktywność polityczna i dyplomatyczna. - Mam na myśli szczególne zaangażowanie na rynkach pozaeuropejskich, wschodzących, które są naszą szansą na uniknięcie głębokich skutków zjawisk kryzysowych zachodzących w gospodarce UE - powiedział prezydent. W tym kontekście wymienił Chiny, Indie, Brazylię, a także niektóre kraje afrykańskie i Turcję. Komorowski przekonywał, że warunkiem sukcesu w dziedzinie polskiej polityki zagranicznej jest nie tylko "uparta codzienna praca", ale także zgoda. Jak podkreślił, jest to coś, "czego się nie da przecenić". "Bo zgoda naprawdę buduje" - Tak jak kiedyś, w okresie polskich starań o członkostwo w NATO, w UE, jednym z najważniejszych argumentów (...) budujących akceptację dla polskich aspiracji było proste stwierdzenie, że u nas jest zgoda ogólnopolityczna co do głównego kierunku polityki zagranicznej, (...) tak dzisiaj jednym z najważniejszych źródeł polskiego sukcesu jest przekonanie świata zewnętrznego, że w obszarze polityki zagranicznej i generalnie w obszarze polityki polskiej panuje zgoda - mówił prezydent. - Bo zgoda naprawdę buduje - powiedział Komorowski, którego hasło z kampanii wyborczej w 2010 r. brzmiało właśnie w ten sposób. Prezydent podziękował za współpracę w dziedzinie polityki zagranicznej zarówno obecnemu podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu, jak i całemu resortowi oraz ambasadorom. Komorowski podkreślał, że jest bardzo miło słyszeć od zagranicznych gości tak dobre oceny Polski, jej gospodarki i pozycji w świecie. Prezydent zaznaczył, że jest ona efektem naszej wspólnej pracy i dobrej polityki zagranicznej oraz dobrej służby dyplomatycznej. - Jestem przekonany, że tak jak prezydent, premier, minister spraw zagranicznych, tak jak wszyscy przedstawiciele państwa polskiego, tak samo i ambasadorowie mają tę gigantyczną satysfakcję, gdy przychodzą do nich przedstawiciele innych krajów i pytają: Jak wyście to zrobili? Jak wam się to udało? - mówił Komorowski. Jego zdaniem to moment wielkiej satysfakcji dla Polski. Prezydent zaznaczył, że teraz możemy dzielić się doświadczeniami na temat tego, jak udało nam się w sposób istotny wzmocnić pozycję Polski na arenie międzynarodowej. - Dzielenie się polskim sukcesem daje szanse na ugruntowanie opinii o Polsce jako kraju przewidywalnej i dobrej polityki, także polityki zagranicznej - powiedział prezydent. Podziękował ambasadorom za ich pracę, która zaowocowała właśnie wzmocnieniem pozycji Polski m.in. w wyniku sukcesu "niełatwej prezydencji".